Zablokowany
35 lat/a 180 cm OnBursztynek MafiozoPółświatek
Awatar użytkownika
posty 131
autor Sarameda Hakte
discord Bajarz
zaimki Ona
nieobecność
wątki 18+ tak
zdjęcieinformacjebiografia
Kunishida Ryu
Luke Ishikawa
★Koty, więc nic dziwnego, że posiada jednego czarnego imieniem Lucyfer.
★Malowanie obrazów, gdyż to pozwala mu się uspokoić i zapomnieć o szarościach dnia codziennego. W sumie, to całe jego życie
★Spędzać czas ze swoją małą siostrzenicą Mirai. Jest jej najukochańszym wujkiem na świecie.
★Przyrodę, a najbardziej deszcz, podczas którego wybiera się na spacery.
★Grę na fortepianie.
★Książki. Potrafi się w nich zatopić na wiele godzin.
★Miłośnik muzyki Retro New Music.
★ Ludzi, którzy stawiają pieniądze oraz dumę ponad innych.
★Ignorantów i idiotów.
★Kobiet i mężczyzn “lecących” na pieniądze innych.
★Kiedy inni wciskają nos w nieswoje sprawy.
★Braku szacunku do innych.
★Nie lubi kawy, ale jeśli zostanie dobrze przygotowana, jest gotów się poświęcić.
Kunishida Ryu
Brak
12.12.1988/Tokyo
Amerykanin/Japończyk
Szef Mafii
Półświatek
biografia

”...Nic nie dzieje się bez przyczyny, darling…”

-Nad czym tak myślisz, szefie?-posłyszałem glos swojego kierowcy, a jednocześnie mojego drogiego przyjaciela.
-Hmm?-oderwałem wzrok od szybko przemykającego krajobrazu za oknem.
-Pytałem, nad czym tak myślisz?-mój rozmówca powtórzył pytanie, które zadał mi chwilę wcześniej.
-Nad wszystkim i nad niczym…-rzuciłem krótko, opierając się o oparcie siedziska.
-A tak na poważnie? Od rana jesteś jakiś nieobecny.-zauważył słusznie.
-Sam nie wiem…chyba czuję coś w rodzaju zazdrości…-zacząłem.
-Zazdrości?-kierowca zapytał zainteresowany tym, co powiedziałem.
-...-odwróciłem głowę w stronę tego, co przemykało za oknem.-Zastanawiam się, jakby wyglądało moje życie, gdyby wtedy, moi rodzice nie zostali zamordowani…-w moich oczach odbijał się wieczorny krajobraz Seulu.
Mój przyjaciel nic nie powiedział. Zrozumiał, co miałem na myśli. Zamknąłem powieki i wróciłem do tego pamiętnego dnia, w którym dowiedziałem się, od mojego opiekuna Gabriela Hudsona, kto był winien śmierci moich rodziców - jeden z jego ludzi, który pod wpływem alkoholu wsiadł do samochodu i wjechał w moich biologicznych opiekunów. jego auto wjechało centralnie w to, należące do nas. Cudem przeżyłem, a może po prostu miałem przeżyć? Przeżyć, aby stanąć na czele rosnącego, mafijnego imperium z Nowego Jorku, które teraz, poprzez moją osobę zaczęło rozszerzać swoje macki w Korei Południowej, w Seulu?
-Za pozwoleniem, Ryu…-mój przyjaciel zatrzymał limuzynę na czerwonym świetle i odwrócił się, na chwilę w moją stronę.-Wiem, że jest ci ciężko, po tym jak dowiedziałeś się, kto był winien śmierci twoich rodziców, bo mogłeś mieć zupełnie inne życie, ale popatrz na to z drugiej strony…nie każdy bierze odpowiedzialność za błędy swoich ludzi. Pan Hudson nie musiał się tobą zajmować, mógł olać sprawę, zostawić cię tam wtedy, samego w tym samochodzie, póki nie przyjechała policja, ale tego nie zrobił. Jesteś dla niego jak syn, a jego rodzina traktuje cię jak członka rodziny. Masz to, o czym niektórzy mogą pomarzyć…
-Wiem o tym.-pokiwałem głową.-Tylko…czuję, że coś straciłem, patrząc na te szczęśliwe rodziny z dziećmi. Ja nie mam kogo nazywać ojcem ani matką. Nie mogę świętować dnia ojca ani dnia matki jak inni…-westchnąłem i opuściłem ramiona w dół.-Z resztą, nie ważne…Daleko jeszcze?-zapytałem.
-...-kierowca nic nie powiedział, tylko na powrót usiadł przodem do kierunku jazdy.-Nie. Niebawem dojedziemy do rezydencji, w której od dzisiaj będziesz mieszkać.-uzyskałem odpowiedź na pytanie, czy mamy daleko do miejsca, do jakiego zmierzaliśmy.-Z tego co wiem, jest tam też duża pracownia, w której będziesz mógł tworzyć co tylko będziesz chciał.
-Fantastycznie.-już nie mogłem doczekać się tego, aby rozpakować swoje rzeczy i zaszczyć się w pracowni na długie godziny.
-W sumie, jak doszło do tego, że pan Hudson został twoim opiekunem? To chyba nie jest wcale takie proste?-mój przyjaciel był dość ciekawską osobą, więc nie zdziwiło mnie to, że w końcu o to spytał.
-Jak już wiesz, nie miałem żadnej innej rodziny poza moimi rodzicami, więc nie było żadnego innego opiekuna, który mógłby się mną zająć.-dalej spoglądałem na świat za oknem.
-Rozumiem, ale przecież taki proces nie trwa dzień dwa, czy tydzień, a nawet kilka miesięcy czy lat.-zauważył tamten.
-Jak masz pieniądze i wpływy możesz naprawdę wiele zdziałać. Zapomniałeś już?-zerknąłem na niego, niedowierzając w to, że nie zrozumiał, co przyspieszyło ten proces.-Mój przybrany ojciec zapłacił sporą sumę odpowiednim ludziom, a człowiek, który wyrządził mi krzywdę do tej pory łoży na mnie pieniądze i nie ma prawa mi odmówić.-zamlaskałem.
Z jednej strony było mi to na rękę, bo mogłem na spokojnie rozwijać swoje pasje, czy zdobywać dyplomy. Jednak czasami wpadałem przez to w kłopoty. Za bardzo opierałem się na pieniądzach zapominając ich zwyczajnie szanować. Dobrze, że mój przybrany ojciec wybił mi to z głowy. Chociaż, zrobił to w dość brutalny sposób, wrzucają mnie w świat mroku.

Mając lat osiemnaście stałem się najniższym członkiem w jego siatce, rodzinie, tej drugiej. Zaczynałem od prostych zleceń, takich jak sprzedaż narkotyków, czy dostarczenie czegoś z punktu a do punktu b, które z czasem nauczył mnie pokory. Tak, tego mi brakowało, pokory, bo przez pieniądze stałem się rozwydrzonym bachorem uważającym, że mu wszystko wolno. Zwłaszcza, że przecież mi się należało jako zadośćuczynienie za śmierć rodziców. I tu się pomyliłem. Nic mi się nie należało póki na to nie zapracowałem, ciężką pracą, potem i łzami.
Przybrany ojciec miał słuszność dając mi ponieść konsekwencje swoich nieprzemyślanych czynów. Cud, że w ogóle przeżyłem, ale to pewnie dlatego, że jego ludzie byli dla mnie łaskawi, bo to miała być lekcja pokory, nie kara za nieposłuszeństwo i brak lojalności.

A kiedy pierwszy raz zabiłem? Gdy miałem lat dwadzieścia jeden. Zapłaciłem za to, również słoną cenę. A czemu? Bo za pierwszym razem się zawahałem i człowiek, któremu miałem odebrać życie prawie zabrał moje. Potem, z każdą kolejną śmiercią było już łatwiej, a i przybrany ojciec pilnował, żeby nigdy nie spoczął na laurach. Nauczył mnie wszystkiego co potrzebne by przetrwać w tym mrocznym świecie, od walki na pięści i bronią improwizowaną, po umiejętne posługiwanie się bronią palną czy białą. W myśl zasady, ty musisz być łowcą, a nie zwierzyną, ale jeśli staniesz się tym drugim, postaraj się, aby łowca stracił życie zaczynając z tobą. To zadziałało, bo stałem się wręcz nietykalny. Ludzie wiedzą kim jestem, ale nie śmią nic zrobić, chociażby dlatego, że wielu moich, naszych klientów to grube ryby, którym na rękę są takie persony jak ja chodzą wolno po ulicach miast.

...”Przez rysunek wyzwalam swoje wewnętrzne demony, które niszczą moje serce od środka…”

-Ten obraz jest piękny!-moja przybrana siostra, z którą przyjechała mnie odwiedzić była pod wrażeniem tego, co stworzyłem.-Powinieneś go sprzedać! Zarobisz majątek!-zawołała radośnie.
-Nie. Ten nie idzie na sprzedaż.-oznajmiłem, stojąc przed malowidłem przedstawiającym spadającego anioła, który utracił skrzydła.
-Ależ dlaczego? Przecież ten upadek Lucyfera, jest przepiękny! Takie rzeczy są w modzie![/b]-była w szoku, słysząc jaką decyzję podjąłem.
-To nie upadek Lucyfera, droga siostro.-oznajmiłem, a widząc jej skonsternowaną minę postanowiłem od razu wyjaśnić, że to nie to, co myśli.
-Więc co?-zmarszczyła brwi i nos w ten zabawny dla siebie sposób.
-Mamo! Mamo! Zobacz, co ładnego namalowałam dla wujka!-córka mojej przybranej siostry, w odpowiednim momencie podeszła do nas.
Obydwoje spojrzeliśmy w dół, aby przyjrzeć się dziełu sztuki, jakie wyszło spod rąk mojej siostrzenicy.
-Coś pięknego.-oznajmiłem dumnym głosem, widząc jej rysunek.-Tylko, kim jest ten anioł, który trzyma cię za dłoń, skarbie?-zapytałem.
-Ty wujku!-młoda krzyknęła radośnie.
Moja siostra spojrzała na mnie uśmiechając się.
-Widzisz, mówiłam ci, że dobry facet z ciebie.-wzięła córkę na ręce.-Nawet, jeśli uważasz inaczej.-dodała.-Idziemy na spacer, idziesz z nami?
-Chętnie.-zgodziłem się na krótką wędrówkę po ulicach Seulu.
Przeniosłem spojrzenie na obraz, który wisiał na ścianie w mojej pracowni.
-Ja, aniołem?-zapytałem samego siebie.-Może kiedyś.-pokiwałem delikatnie głową.-Może kiedyś miałem piękne skrzydła, dzięki którym unosiłem się w powietrzu.-westchnąłem głośno, postałem tak jeszcze chwilę, po czym udałem się do siostry.

Tak, kiedyś byłem aniołem, pełnym niewinności. Trwało to jednak tylko chwilę, ułamek czasu, bowiem los brutalnie wyrwał moje skrzydła, a z serca światło, które zgasło, zapewne na wieczność.

...Każdy z nas nosi maski, kochanie inaczej nie jesteśmy w stanie przetrwać w tym brudnym świecie…

To było szybka egzekucja. Jeden celny strzał i po sprawie. Poprawiłem skórzane rękawiczki, które wydały ten specyficzny odgłos.
Sięgnąłem po paczkę papierosów, żeby zapalić. Ubrudziłem ją krwią, ale nie przeszkadzało mi to. Patrzyłem, jak biały dym opuszcza moje usta, po czym, znika gdzieś tam wysoko, a ja zatrzymałem wzrok na migoczących światełkach. Gwiazdy, były takie piękne i przypominały nam o tym, jak malutcy jesteśmy w tym świecie. Jak nieznaczące były nasze życia w obliczu ogromu wszechświata.
-Hm?-wyjąłem stary telefon z klapką, który odebrałem.-Tak…Tak, sprawa załatwiona.-oznajmiłem osobie po drugiej stronie i rozłączyłem się.
Kucnąłem przed trupem zaciągając się przy tym papierosem.
-I widzisz, coś narobił? Zmusiłeś mnie do przelania krwi, a ja bardzo tego nie lubię, jest zbyt cenna.-oświadczyłem, chociaż wiedziałem, że martwy i tak mi nie odpowie.
Usiadłem sobie obok niego, po czym raz jeszcze uniosłem głowę ku górze. Boże, jakim człowiekiem się stałem? Potworem, który aby przeżyć musi zabijać…Wiedziałem, że po śmierci, z pewnością trafię do piekła za to, co robiłem. Nie miałem jednak wyjścia. Sam wybrałem taką ścieżkę. Czego nie rozumiem do tej pory, bo zamiast być złym, na człowieka, który tak długo zatajał prawdę o tym kim naprawdę byłem to zdecydowałem się kroczyć u jego boku wraz z jego dziećmi. Wybrałem drogę naznaczoną krwią, która czasami coraz bardziej zaczynała mi ciążyć, a jednocześnie przerażać. Byłem tak wyprany z uczuć, że wszystko to, co robiłem zdawało się być zaprogramowane od początku do końca. Zaczynałem wątpić w to, czy kiedykolwiek jeszcze będę w stanie przypomnieć sobie, co znaczy kierować się uczuciami, co znaczy je po prostu mieć, a nie tylko udawać, że się je zwyczajnie ma…

...Miłość dodaje skrzydeł, ale też potrafi je złamać, a nawet wyrwać…

W życiu nie pomyślałbym, że przez swoją głupotę, nierozwagę sam sobie wyrządzę krzywdę. Tamten postrzał, za przyjęcie oświadczyn w miejscu publicznym było strzałem w kolano. Nie potrzebnie, w taki sposób oddałem serce Changowi. Zapłaciłem za to wysoką cen. Postrzelili mnie, ukarali za brak rozwagi. To przypomniało, w jakim świecie przyszło mi żyć. Świecie, który najmniejszą słabość obróci przeciwko Tobie. Dlatego teraz będę bardziej rozważny, ostrożny, żeby znowu nie spaść, nie upaść na dno. Zwłaszcza że mam teraz kogoś u boku, kto mnie naprawdę kocha, kto pozwala moim skrzydło się zregenerować. Mój drogi Yasin, Ambrose…drogi Amberek.

Kocham go, kocham mojego Amberka, mojego Bursztynka, który dzielnie walczył i walczy o moje serce. Wiem też, że do miłości należy podchodzić z rozwagą z szacunkiem. Dlatego moje nowe dzieło będzie o tym przypominać…

Spojrzałem na obraz anioła, który powoli odzyskiwał biały kolor swoich skrzydeł. Skrzydeł, które gdzieś tam jeszcze malowały się czarnymi barwami.

Sprawa z Dylanem z kolei…ach, ten chłopak, może i dawno odszedł, ale będzie gościć w moim sercu na zawsze. Jedna obietnica, która zmieniła mnie, zmieniła moje spojrzenie na świat i pozwoliła zyskać kolejnego przyjaciela. Kompana, który tak jak ja zna mroczny świat, w którym przyszło nam żyć…


Ciekawostki
★Po śmierci rodziców, trafił pod opiekę nowojorskiego mafioza przebywającego akurat w Japonii. Adoptował go, ale pozwolił chłopakowi zachować swoje rodowe nazwisko. Zabrał go ze sobą do Nowego Jorku i tam mieszkał do ukończenia trzydziestego roku życia.
★Jako dziecko uczęszczał do prywatnej szkoły, tak samo jak jego przybrane rodzeństwo. Został także wysłany na prywatne lekcje rysunku oraz muzyki, dzięki temu potrafi pięknie malować oraz grać na fortepianie, tak jak jego zmarli rodzice.
★Podobnie jak jego dwaj starsi bracia, został oddelegowany do kraju, w jakim działa jego ojciec w celu przejęcia części jego obowiązków. Ryu zajmuje się eliminowaniem niewygodnych ludzi, a także udzielaniem pomocy za pieniądze, oczywiście z procentem Zajmuje się również przemytem broni, nie tylko dla innych z półświatka, ale także wyżej postawionych ludzi, nawet polityków, czy wojskowych.
★Wie, jak i skąd załatwić nie tylko przeróżne narkotyki, ale i lewe papiery. To wszystko dzięki znajomością, które nabył przez te pięć lat mieszkania w Korei. Nadal jednak musi dbać o ich utrzymanie.
★Pracuje jako szef CEO w tutejszej firmie, której właścicielem jest dobry znajomy jego przybranego ojca. Nie jest tajemnicą, kim jest Ryu, ale nikt nic nie może mu zrobić.
★Przyprawia o ból głowy swojego ochroniarza i agenta w jednym, którego niejednokrotnie irytuje swoim zachowaniem. Nie jego wina, że nie przepada za wernisażami. Uważa, że jego sztuka obroni się sama i jego twarz, czy osoba są po prostu zbędne.
★W związku z traumą jaką przeżył, ukrył głęboko swoje uczucia. Ma problem z ich okazywaniem, przez co uchodzi za dość chłodnego i trudnego w obyciu. Ale jeśli komuś uda się przebić przez mur jaki zbudował dostrzeże w nim niepoprawnego romantyka o zranionym sercu i duszy. W sumie dzięki temu może tworzyć piękne dziełą sztuki.
★Nie ma problemu z zabiciem człowieka, a to dlatego, że śmierci widział już tak wiele, że stał się wobec niej po prostu obojętny. Nie oznacza, że się jej nie boi, po prostu ten widok go nie przeraża, to coś normalnego dla niego.
Ostatnio zmieniony wt kwie 30, 2024 8:02 pm przez Kunishida Ryu, łącznie zmieniany 3 razy.
Gwałt, bondage, furry, pedofilia, molestowanie, kazirodztwo, odgrywanie zdrady, czy niszczenia związku, kariery, przesadna brutalność, gdy ktoś odgrywa Mary lub Gary Sue.
0 lat/a 0 cm zaimki postacipartner zawódmiejsce pracy
Awatar użytkownika
posty 778
autor gracz
discord kontakt
zaimki zaimki
nieobecność nieobecność
wątki 18+ -
  Witamy wśród zaakceptowanych, Twoja karta postaci została przyjęta!
  Na rozpoczęcie gry masz 7 dni. Wykorzystaj ten czas na znalezienie partnera do wspólnej rozgrywki w temacie kto zagra?. Uzupełnij pola profilu (włącznie z linkiem do KP), wypełnij obowiązkowy formularz do reputacji. Oprócz tego zachęcamy do wypełnienia informatora.
Witaj na forum,
triggery
Zablokowany