zdjęcieinformacjebiografia
Sangwook Myo
Karry Wang


★Gra na skrzypcach, ale po wypadku ciężko mu powrócić do gry,
★Leżenie w łóżku, a gdyby za to płacili, byłby milionerem,
★Koty, dlatego kocur jego opiekuna to jego puchaty przyjaciel,
★Głaskanie po głowie i po plecach, to go zawsze uspokaja,
★Dźwięki przyrody, zwłaszcza deszcz. Siada wtedy przy oknie i nasłuchuje, uciekając myślami od miejsca, w jakim aktualnie się znajduje,
★Nosi koszule i bluzy swojego opiekuna, ale cicho sza, to tajemnica! Ale przyłapany udaje niewiniątko.
★Kwiaty, Myo kocha kwiaty i ma swój mały pokój pełen takowych. Wie o nich praktycznie wszystko.
★Leżenie w łóżku, a gdyby za to płacili, byłby milionerem,
★Koty, dlatego kocur jego opiekuna to jego puchaty przyjaciel,
★Głaskanie po głowie i po plecach, to go zawsze uspokaja,
★Dźwięki przyrody, zwłaszcza deszcz. Siada wtedy przy oknie i nasłuchuje, uciekając myślami od miejsca, w jakim aktualnie się znajduje,
★Nosi koszule i bluzy swojego opiekuna, ale cicho sza, to tajemnica! Ale przyłapany udaje niewiniątko.
★Kwiaty, Myo kocha kwiaty i ma swój mały pokój pełen takowych. Wie o nich praktycznie wszystko.
★ Nie cierpi, wręcz nie znosi, gdy ktoś nazywa go słodkim, uroczym, bo uważa, że to uwłacza jego godności,
★Dotyku osób, których nie zna, którym nie ufa,
★Kiedy nie jest w stanie pomóc osobom, na jakich mu zależy,
★Wizyt u lekarzy, których wręcz nie znosi. Często przed nimi uciekał, ale gdy raz zgubił się w Seulu to się z tym nieco uspokoił. Drugi raz, nie ma zamiaru przechodzić tego koszmaru,
★Przez wypadek, panicznie boi się jazdy samochodem, siedzenia w nim, ale dzielnie nad traumą pracuje.
★Swojego byłego partnera, który doprowadził go do utraty wzroku.
★Dotyku osób, których nie zna, którym nie ufa,
★Kiedy nie jest w stanie pomóc osobom, na jakich mu zależy,
★Wizyt u lekarzy, których wręcz nie znosi. Często przed nimi uciekał, ale gdy raz zgubił się w Seulu to się z tym nieco uspokoił. Drugi raz, nie ma zamiaru przechodzić tego koszmaru,
★Przez wypadek, panicznie boi się jazdy samochodem, siedzenia w nim, ale dzielnie nad traumą pracuje.
★Swojego byłego partnera, który doprowadził go do utraty wzroku.
Sangwook Myo
Sweetheart
16.03.2001 I Iwon- Myeon
Koreańskie
Student/Influencer
SNU/Dom/Plener
Sweetheart
16.03.2001 I Iwon- Myeon
Koreańskie
Student/Influencer
SNU/Dom/Plener
biografia
Jedna osoba może odebrać tak wiele i zranić tak bardzo
Nie wiedziałem, że tamtego dnia widziałem twarz mojej mamy ostatni raz. Gdybym wiedział, to zapewne spędziłbym z nią dużo więcej czasu. Został na obiad, tak jak prosiła, tylko ja, tak bardzo chciałem się z nim zobaczyć! Miał przyjechać specjalnie do Iwon-Myeon, aby się ze mną zobaczyć i pogratulować mi debiutanckiego występu.
Tak bardzo cieszyłem się, że znów go zobaczę! Mojego drogiego San Hae! Wprawdzie dopiero uczyłem się akceptować siebie, tego, że gustuję również w mężczyznach, to miałem wrażenie, że radziłem sobie całkiem dobrze. Tak, przynajmniej mi się wydawało. A moja mama, była cudowna i nadal jest, bo mnie w tym cały czas wspiera!
Byłem tak podekscytowany, że musiałem ubrać swoją ulubioną białą koszulkę i jeansowe spodnie, które wybrałem z moim Sanem. Idealnie pasowały do butów, jakie dostałem od mamy na urodziny!
Pożegnałem się z mamą i wyszedłem. Poprawiłem torbę na ramię, włączyłem swoją ukochaną playlistę i ruszyłem na spotkanie. Niestety, nie dotarłem tam. Ktoś potrącił mnie na pasach. Ludzie mówili, że kierowca wjechał we mnie specjalnie. Ja, jedyne co zapamiętałem z tamtego wydarzenia to białe auto i zamazaną twarz,taką bardzo podobną do mojego Sana, zimno rozchodzące się od głowy od silnego uderzenia nią po twarde podłoże, po całe ciało, krzyk ludzi i pisk opon. Tak, sprawca, który odebrał mi tak wiele, uciekł z miejsca wypadku, zostawiając mnie na pastwę losu.
Co jeszcze pamiętam? Strzępki, urywki ze szpitala. Jak obraz powoli zamazuje się coraz bardziej, jak ciemność pochłania lampy na suficie, twarze medyków, biegnących przed siebie popychając łóżko, na jakim się znalazłem. A potem, potem była już tylko ciemność. A kiedy odzyskałem przytomność świat stał się zamazany i taki pozostał, do teraz, a ja musiałem się do tego przyzwyczaić. Z jakim przyszło mi żyć przez tego, który mi to uczynił. Nie wiedziałem wtedy jeszcze, że sprawcą był ten, którego ukochałem, że nie przewidziało mi się, kogo widziałem w samochodzie.
Załamałem się, bo nie mogłem uwierzyć, że to ja straciłem wzrok przez to silne uderzenie w głowę, przez wstrząs jakiego doznałem, że mnie spotkał taki, a nie inny los. Nie wiedziałem, dlaczego zostałem tak ukarany? Za co? Po śmierci taty opiekowałem się mamą najlepiej jak potrafiłem, a mój młodszy brat, zawsze miał we mnie oparcie. Przejąłem obowiązki taty, a pieniądze, jakie dostawałem z występów czy pracy dorywczej oddawałem na nasze potrzeby. Jak ja miałem pomagać mamie, będąc ślepym? Jak? Popadłem w głęboką depresję. Dałem się wszystkim we znaki. Zwłaszcza lekarzom i pielęgniarkom. Rzucałem przedmiotami, wyzywałem ich, krzycząc i złorzecząc na wszystkich. Dziwię się, jakim cudem nie zamknęli mnie na oddziale zamkniętym. Ale jeszcze bardziej zastanawiało mnie, czemu mój ukochany nie przychodził? Nie miał czasu, czy może wstydził się tego, kim się stałem?
Serce mnie bolało, że nagle zostałem sam. Może tylko moja przyjaciółka On Sook i pewien chłopak, którego ledwo co kojarzyłem byli blisko mnie, interesowali się moim losem. Chociaż ten chłopak….ja spotkałem go raptem raz i to przypadkiem na korytarzu na swojej starej, prywatnej uczelni muzycznej w Iwon- Myeon. Mieliśmy tam występy muzyczne, dzięki którym mogliśmy zyskać stypendium i drzwi otwarte to ważnych uczelni muzycznych w całej Korei. Wpadłem na niego, po tym, jak zszedłem ze sceny i kierowałem się do przebieralni. Dlatego był dla mnie zagadką, którą próbuję rozwiązać do dzisiaj. Jakby nie patrzeć, do tej pory mi nie powiedział, dlaczego wtedy tam się znalazł, w mojej starej szkole.
On Sook była tak zła na mojego chłopaka, że kiedy miała czas wolny po pracy, poszła do niego dowiedzieć się, o co chodzi. Nie wiem, co się wtedy stało, co wyszło między nimi, ale powiedziała mi, abym o nim zapomniał, bo nie jest mnie wart. Drążyłem temat, bo chciałem wiedzieć! Byłem na nią zły, że tak mnie potraktowała! Przecież była moją przyjaciółką! Kazałem jej wynosić się z pokoju, w którym leżałem i nie przychodzić więcej. Żałowałem tych słów i to bardzo, bo kilka dni później dowiedziałem się, dlaczego tak zareagowała, czemu powiedziała mi to, co powiedziała.
San przypadkiem zadzwonił do mnie i nawet o tym nie wiedział. Mimo że mówiłem głośno i wyraźnie. Był tak zajęty rozmową z jakąś osobą, po prochach ciężko mi było rozpoznać głos, ale był dla mnie znajomy. San natomiast rozmawiał o pieniądzach, o jakichś wycieczkach, aż w końcu padło pytanie o mnie. Poczułem, jak dreszcz przechodzi przez całe moje ciało. Myślałem, że to, co potem usłyszałem, było jakimś żartem, snem, z którego zaraz się obudzę. San przyznał się do tego, że mnie potrącił, aby siostra osoby, z jaką rozmawiał , mogła zająć moje miejsce. Poza tym był mną zmęczony, tym, że byłem taki grzeczny, że musi mnie uczyć tego, jak to jest być w związku z innym mężczyzną.
Bolało mnie to wszystko. Bardzo. Zaufałem mu, otworzyłem się, zwierzałem z sekretów, aby dowiedzieć się, że to on był sprawcą wypadku, przez który byłem niewidomy.
Wtedy chciałem ze sobą skończyć. Chciałem zwyczajnie umrzeć. Świat już bardziej nie mógł mi się zawalić na głowę. Nie miałem ochoty na jedzenie, na rozmowy z innymi, w ogóle na jakiekolwiek towarzystwo. Stałem się apatycznym gnojkiem, uprzykrzającym życie wszystkim dookoła.
I pewnie by tak zostało, gdyby nie On Sook, która nie potrafiła się na mnie długo gniewać. Przyprowadziła go. Tego chłopaka, którego ledwo pamiętałem, ale on zapamiętał mnie. Mam wrażenie, jakby to było zaledwie wczoraj. Zamiast się ze mną normalnie przywitać, zostałem zrugany, tak, że wstyd ozdobił moje lico. Miał rację, mówiąc, że jestem samolubnym gnojkiem, który nie docenia pomocy tych, dla których coś znaczę. Nie chciałem mu jednak tego przyznać, ale musiałem pójść o kilka słów za daleko, bo po sali rozszedł się odgłos plasknięcia. Policzek, na samą myśl, do tej pory mnie piecze. Uderzył mnie w twarz i kazał się opamiętać, a potem przytulił.
Nie wiem, jakim cudem, ale to, co zrobił, jak mnie objął, jak pogłaskał po plecach, sprawiło, że wyrzuciłem z siebie wszystko, co leżało mi na sercu. To jak znienawidziłem mojego byłego, tego, w jakim stanie teraz przez niego byłem, że odebrał mi wszystko, co kochałem, że muszę żyć w mroku. Zacząłem mieć pretensje do siebie, że to moja wina, że tak się stało, bo się tego wszystkiego uczyłem, że byłem za słaby na związek, za mało uległy. A wtedy powiedział mi, że to nie moja wina, że to wina Sana, który nie potrafił docenić jaką dobrą osobą jestem.
Otarł mi łzy, podniósł na duchu, a ja pierwszy raz dobrze spałem. On mnie odwiedzał prawie codziennie i specjalnie z Seulu przyjeżdżał do mnie tyle kilometrów! Jakże mi było przykro, że musiał wracać. Chciałem, żeby został. Ale nie mógł, musiał wracać do pracy. Wtedy dowiedziałem się, że jest ode mnie starszy o prawie pięć lat i pracował jako księgowy dla małej firmy jego ojca, którą ten otworzył w Korei, a hobbystycznie zajmował się fotografią. Nigdy jednak nie pokazywał ich publicznie. Tym bardziej żałowałem, że nie mogłem ich zobaczyć. Moja przyjaciółka jednak, skoro tamten się ze mną nimi podzielił, opowiadała mi, co się na nich znajduje, a ja próbowałem to sobie wyobrazić.
Czas mijał, a nasza relacja rozwijała się i coraz bardziej za nim tęskniłem. Chciałem, żeby jeszcze raz przyleciał do Korei, ale zdawałem sobie sprawę z tego, że to nie było takie łatwe. Los jednak chciał, abym to ja udał się do niego…
Nowe życie
On dostał podwyżkę, w związku z awansem w pracy na starszego księgowego i zaczął odkładać pieniądze na bilet dla mnie. Wyremontował mieszkanie, tylko po to, żebym miał u niego bezpiecznie. I nim się zorientowałem, już wsiadałem do autobusu w kierunku Seulu. Tam, gdzie czekało na mnie nowe życie.
Obawiałem się jednak tego, co mnie tam czeka, bo o ile zaufałem mu, obdarzyłem uczuciem, miałem w głowie to, co stało się w moim poprzednim związku. Nie chciałem jednak, aby strach zniszczył mi powrót do normalności.
Mama postarała się o przeniesienie do innej uczelni, a dokładniej do College of Music, Seoul National University, na kierunku Instrumental Music. Nie wiem, jak się jej to udało, ale zrobiła to! Ona jest cudowna! Potrafi takie sprawy załatwić bez najmniejszego problemu! Kobiety to jednak są zdolne! A to całe przeniesienie do innej uczelni poszło tak sprawnie i gładko! Nie wnikałem, bo byłem zbyt podekscytowany nowym życiem. Szkoda tylko, że musiałem zostawić rodzinę, mamę i brata, ale przekonali mnie, że tak będzie lepiej. Dla mnie. Odpocznę od miejsca, w którym spotkało mnie tyle złego i kojarzyło się z najgorszym. Miała rację, Iwon- Myeon, na tamten moment przypominało mi o tych mało przyjemnych rzeczach.
Odebrał mnie z przystanku, a miły pan kierowca pomógł mi się ze wszystkim uporać. Utwierdziło mnie to w przekonaniu, że naprawdę ludzie chcą mi pomagać i na pewno nie z litości. Nawet jeśli to była jej praca, nie musiała być taka pomocna i robić ponad programowych rzeczy.
Gdy podróż miałem za sobą, przekonałem się, że jazda jakimkolwiek samochodem będzie sporym kłopotem. Nie chciałem jechać taksówką, bałem się z bliżej nieokreślonego powodu. Zapewne to wszystko przez tę traumę spowodowaną wypadkiem. Przeze mnie musieliśmy jechać autobusem, bo te są dla mnie mniej przerażające. A potem, potem była nauka nowego miejsca, zapamiętania gdzie co jest. Nie wspomnę ile to razy, wpadłem na jakiś mebel, na drzwi, bo uparłem się, że bez laski i jego pomocy poradzę sobie ze wszystkim. Nie chciałem, aby ciągle przy mnie był, asekurował, bo nie zawsze będzie obok. Poza tym i tak sporo już dla mnie zrobił. Jak mogłem go więc obarczać większą odpowiedzialnością?
Pół roku zajęło mi jak nie więcej zaaklimatyzowanie się w nowym miejscu. Zastanawiało mnie jednak w tym wszystkim jedno: czemu on mi pomagał? Przecież wtedy ledwo się znaliśmy, a i potem nasz kontakt to był głównie przez Internet. Może miał w tym jakiś ukryty cel? Bo przecież nikt, ot, tak nie pomaga, bo ma taki kaprys, prawda? Postanowiłem zwalczyć te myśli, bo jakby chciał mi zrobić krzywdę, dawno by to zrobił. Byłem ciekaw tego, jaką historię skrywa, bo opowiadał mi dużo o sobie, pozwalał zadawać pytania związane z pracą. Ba, raz mnie tam nawet zabrał, abym zobaczył jego świat. Tym bardziej mnie interesował, a już to, jak wyglądał. Nie mogłem go przecież zobaczyć, jak normalni ludzie, więc wyobrażałem sobie, znając jego kontury twarzy, jak mógłby wyglądać. Ciekawe jak bardzo moje wyobrażenie o nim, różni się od mojego?
Dopiero w Seulu zrozumiałem, jak przytłoczony byłem tym wszystkim. Potrzebowałem odpocząć od tego natłoku złych emocji, ciężkości myśli i skupić się na sobie. On również przekonał mnie, żebym wypoczął, bo to było najważniejsze. A studia? Musiałem chodzić, nawet jeśli nie miałem na to ochoty. Dobrze, że czasami z powodu badań, za którymi nie przepadałem, mogłem zostać w domu.
Coraz bardziej zastanawiałem się nad zostaniem w Seulu na dobre. Nie chciałem wracać do Iwon- Myeon, chciałem zostać tutaj, w Seulu, gdzie czułem się bezpiecznie. Poza tym, miałem tutaj naprawdę dobrych lekarzy, a i samo miasto zaczęło skradać moje serce, bardziej i bardziej z każdym dniem i miesiącem tutaj spędzonym. Cóż poradzić, zakochałem się w Seulu.
A ja? Ja przekonałem go, żeby pokazał swoje zdjęcia w Internecie. Namawiałem go tak długo, aż się zgodził. Powiedziałem mu, że ja i tak nie wrócę prędko do muzyki więc, w ramach podziękowania, może mnie wziąć na modela, skoro z tym pierwszym był jakiś problem. I wtedy zrozumiałem, że tutaj musiało być coś na rzeczy, bo nie odzywał się do mnie przez dobre kilka dni. Byłem pewien, że był na mnie zły, za te pytania o osobę ze zdjęć. Kobietę, która była dla mnie tajemnicą. Niedostępną wiedzą. Może jak mnie spotkało go coś złego i nie chciał do tego wracać?
Założył Instagrama o nazwie Sweetheart, bo uznał, że jestem takim Słodkim Serduszkiem. Zakłopotał mnie tym, ale szybko odgoniłem myśli krążące w mojej głowie. Miłość nie była dla mnie. Nie byłem na nią gotowy, po tym wszystkim, poza tym skoro tak reagował, na tamtą kobietę ze zdjęć to raczej nie gustował w osobach mojego pokroju.
Ciekawostki o nim
★ Posiada telefon przystosowany do użytkowania przez ludzi niewidomych, to samo komputer,
★ Całe mieszkanie, w którym mieszka Myo zostało tak przemeblowane i urządzone na nowo, aby było dla niego bezpieczne,
★ Jako, że nadal leczy się z traumy, jazda jakimkolwiek samochodem wiąże się dla niego ze sporym stresem i jeśli już naprawdę musi jechać, bo nie ma wyjścia, ktoś musi go przytulać, albo trzymać za dłoń.
★ Cały czas poznaje siebie jako osobę, która gustuje również w osobach tej samej płci,
★ Wypadek zmienił go i z otwartego chłopaka, który czasem, gdy jest radosny i szczęśliwy wychodzi na wierzch, stał się bardziej skryty, nieufny, ma problemy z zaakceptowaniem siebie, ogółem samoocena mu spadła dość mocno, ale dzielnie nad tym pracuje z psychologiem,
★ Jego opiekun jest jak na razie, jedyną osobą, której ufa i która może przy nim pozwolić sobie na więcej niż inni,
★ Rzadko wychodzi bez opiekuna, ale robi to częściej, aby przełamać traumę, nad czym również pracuje pod okiem psychologa,
★ Zdarza mu się dość szybko zasypiać, kiedy jest bardzo zmęczony,
★ Spark, kot jego opiekuna tak polubił chłopaka, że gdy ten jest sam w domu, pilnuje go, niczym anioł stróż, tak też go pieszczotliwie nazywa Myo
★ Kiedy jest zły, boczy się na wszystko dookoła, podjada słodkie, jeśli ma pod ręką i przeważnie udaje, że śpi, a jedynym sposobem na jego obrazę majestatu jest łaskotanie go po bokach,
★ Ciężko go brać na poważnie gdy się złości, gdyż i tak wygląda słodko i uroczo, chociaż to mylne wrażenie, bo potrafi się zdenerwować i pokazać przysłowiowe pazurki,
★ Bardzo łatwo wprawić go w zakłopotanie jeśli temat schodzi na uczucia i seks,
★ Jako osoba niewidoma „widzi” dłońmi, toteż najłatwiej mu kogoś poznać poprzez dotyk,
★ Lekarze rokują, że wróci do zdrowia i odzyska wzrok, ale nadal zalicza się do tych dziwnych przypadków, których nauka nie potrafi wyjaśnić, jeszcze. Toteż często jeździ na wizyty lekarskie i badania kontrolne,
★ Nie ma dobrych relacji z alkoholem wszelakim - ma tak lekką głowę, że upija się dość szybko, a potem robi się tulaśny i miewa bardzo głupie pomysły, z których nie jest dumny następnego dnia. Raz, po pijaku “polował” ze Sparkiem na duchy, którymi okazały się być tampony pozostawione w ich domostwie przez przyjaciółkę jego opiekuna.
★ Myo, przed wypadkiem grywał na skrzypcach. Aspirował do zostania jednym z najlepszych, uzdolnionych uczniów w starej szkole muzycznej. Dawał liczne występy podczas świąt, czy innych uroczystości. Przez wypadek stracił chęci do gry, dlatego na Seulskiej uczelni, kręci nosem, że musi na nich grać. Kocha to robić, ale bardzo ciężko mu przełamać się do gry, gdyż ma wrażenie, że przez muzykę stracił wzrok. Chociaż to nie prawda, bo to nie jego wina, że tak się stało.
★ początkujący influencer, który z pomocą opiekuna pokazuje, że bariery nie istnieją jeśli bardzo chce się je pokonać. Dodatkowo, jego opiekun opowiada fanom o tym, jak prowadzić sesje fotograficzne takich osób jak Myo i jak chłopak dzielnie walczy ze swoją traumą powypadkową.
Nie wiedziałem, że tamtego dnia widziałem twarz mojej mamy ostatni raz. Gdybym wiedział, to zapewne spędziłbym z nią dużo więcej czasu. Został na obiad, tak jak prosiła, tylko ja, tak bardzo chciałem się z nim zobaczyć! Miał przyjechać specjalnie do Iwon-Myeon, aby się ze mną zobaczyć i pogratulować mi debiutanckiego występu.
Tak bardzo cieszyłem się, że znów go zobaczę! Mojego drogiego San Hae! Wprawdzie dopiero uczyłem się akceptować siebie, tego, że gustuję również w mężczyznach, to miałem wrażenie, że radziłem sobie całkiem dobrze. Tak, przynajmniej mi się wydawało. A moja mama, była cudowna i nadal jest, bo mnie w tym cały czas wspiera!
Byłem tak podekscytowany, że musiałem ubrać swoją ulubioną białą koszulkę i jeansowe spodnie, które wybrałem z moim Sanem. Idealnie pasowały do butów, jakie dostałem od mamy na urodziny!
Pożegnałem się z mamą i wyszedłem. Poprawiłem torbę na ramię, włączyłem swoją ukochaną playlistę i ruszyłem na spotkanie. Niestety, nie dotarłem tam. Ktoś potrącił mnie na pasach. Ludzie mówili, że kierowca wjechał we mnie specjalnie. Ja, jedyne co zapamiętałem z tamtego wydarzenia to białe auto i zamazaną twarz,taką bardzo podobną do mojego Sana, zimno rozchodzące się od głowy od silnego uderzenia nią po twarde podłoże, po całe ciało, krzyk ludzi i pisk opon. Tak, sprawca, który odebrał mi tak wiele, uciekł z miejsca wypadku, zostawiając mnie na pastwę losu.
Co jeszcze pamiętam? Strzępki, urywki ze szpitala. Jak obraz powoli zamazuje się coraz bardziej, jak ciemność pochłania lampy na suficie, twarze medyków, biegnących przed siebie popychając łóżko, na jakim się znalazłem. A potem, potem była już tylko ciemność. A kiedy odzyskałem przytomność świat stał się zamazany i taki pozostał, do teraz, a ja musiałem się do tego przyzwyczaić. Z jakim przyszło mi żyć przez tego, który mi to uczynił. Nie wiedziałem wtedy jeszcze, że sprawcą był ten, którego ukochałem, że nie przewidziało mi się, kogo widziałem w samochodzie.
Załamałem się, bo nie mogłem uwierzyć, że to ja straciłem wzrok przez to silne uderzenie w głowę, przez wstrząs jakiego doznałem, że mnie spotkał taki, a nie inny los. Nie wiedziałem, dlaczego zostałem tak ukarany? Za co? Po śmierci taty opiekowałem się mamą najlepiej jak potrafiłem, a mój młodszy brat, zawsze miał we mnie oparcie. Przejąłem obowiązki taty, a pieniądze, jakie dostawałem z występów czy pracy dorywczej oddawałem na nasze potrzeby. Jak ja miałem pomagać mamie, będąc ślepym? Jak? Popadłem w głęboką depresję. Dałem się wszystkim we znaki. Zwłaszcza lekarzom i pielęgniarkom. Rzucałem przedmiotami, wyzywałem ich, krzycząc i złorzecząc na wszystkich. Dziwię się, jakim cudem nie zamknęli mnie na oddziale zamkniętym. Ale jeszcze bardziej zastanawiało mnie, czemu mój ukochany nie przychodził? Nie miał czasu, czy może wstydził się tego, kim się stałem?
Serce mnie bolało, że nagle zostałem sam. Może tylko moja przyjaciółka On Sook i pewien chłopak, którego ledwo co kojarzyłem byli blisko mnie, interesowali się moim losem. Chociaż ten chłopak….ja spotkałem go raptem raz i to przypadkiem na korytarzu na swojej starej, prywatnej uczelni muzycznej w Iwon- Myeon. Mieliśmy tam występy muzyczne, dzięki którym mogliśmy zyskać stypendium i drzwi otwarte to ważnych uczelni muzycznych w całej Korei. Wpadłem na niego, po tym, jak zszedłem ze sceny i kierowałem się do przebieralni. Dlatego był dla mnie zagadką, którą próbuję rozwiązać do dzisiaj. Jakby nie patrzeć, do tej pory mi nie powiedział, dlaczego wtedy tam się znalazł, w mojej starej szkole.
On Sook była tak zła na mojego chłopaka, że kiedy miała czas wolny po pracy, poszła do niego dowiedzieć się, o co chodzi. Nie wiem, co się wtedy stało, co wyszło między nimi, ale powiedziała mi, abym o nim zapomniał, bo nie jest mnie wart. Drążyłem temat, bo chciałem wiedzieć! Byłem na nią zły, że tak mnie potraktowała! Przecież była moją przyjaciółką! Kazałem jej wynosić się z pokoju, w którym leżałem i nie przychodzić więcej. Żałowałem tych słów i to bardzo, bo kilka dni później dowiedziałem się, dlaczego tak zareagowała, czemu powiedziała mi to, co powiedziała.
San przypadkiem zadzwonił do mnie i nawet o tym nie wiedział. Mimo że mówiłem głośno i wyraźnie. Był tak zajęty rozmową z jakąś osobą, po prochach ciężko mi było rozpoznać głos, ale był dla mnie znajomy. San natomiast rozmawiał o pieniądzach, o jakichś wycieczkach, aż w końcu padło pytanie o mnie. Poczułem, jak dreszcz przechodzi przez całe moje ciało. Myślałem, że to, co potem usłyszałem, było jakimś żartem, snem, z którego zaraz się obudzę. San przyznał się do tego, że mnie potrącił, aby siostra osoby, z jaką rozmawiał , mogła zająć moje miejsce. Poza tym był mną zmęczony, tym, że byłem taki grzeczny, że musi mnie uczyć tego, jak to jest być w związku z innym mężczyzną.
Bolało mnie to wszystko. Bardzo. Zaufałem mu, otworzyłem się, zwierzałem z sekretów, aby dowiedzieć się, że to on był sprawcą wypadku, przez który byłem niewidomy.
Wtedy chciałem ze sobą skończyć. Chciałem zwyczajnie umrzeć. Świat już bardziej nie mógł mi się zawalić na głowę. Nie miałem ochoty na jedzenie, na rozmowy z innymi, w ogóle na jakiekolwiek towarzystwo. Stałem się apatycznym gnojkiem, uprzykrzającym życie wszystkim dookoła.
I pewnie by tak zostało, gdyby nie On Sook, która nie potrafiła się na mnie długo gniewać. Przyprowadziła go. Tego chłopaka, którego ledwo pamiętałem, ale on zapamiętał mnie. Mam wrażenie, jakby to było zaledwie wczoraj. Zamiast się ze mną normalnie przywitać, zostałem zrugany, tak, że wstyd ozdobił moje lico. Miał rację, mówiąc, że jestem samolubnym gnojkiem, który nie docenia pomocy tych, dla których coś znaczę. Nie chciałem mu jednak tego przyznać, ale musiałem pójść o kilka słów za daleko, bo po sali rozszedł się odgłos plasknięcia. Policzek, na samą myśl, do tej pory mnie piecze. Uderzył mnie w twarz i kazał się opamiętać, a potem przytulił.
Nie wiem, jakim cudem, ale to, co zrobił, jak mnie objął, jak pogłaskał po plecach, sprawiło, że wyrzuciłem z siebie wszystko, co leżało mi na sercu. To jak znienawidziłem mojego byłego, tego, w jakim stanie teraz przez niego byłem, że odebrał mi wszystko, co kochałem, że muszę żyć w mroku. Zacząłem mieć pretensje do siebie, że to moja wina, że tak się stało, bo się tego wszystkiego uczyłem, że byłem za słaby na związek, za mało uległy. A wtedy powiedział mi, że to nie moja wina, że to wina Sana, który nie potrafił docenić jaką dobrą osobą jestem.
Otarł mi łzy, podniósł na duchu, a ja pierwszy raz dobrze spałem. On mnie odwiedzał prawie codziennie i specjalnie z Seulu przyjeżdżał do mnie tyle kilometrów! Jakże mi było przykro, że musiał wracać. Chciałem, żeby został. Ale nie mógł, musiał wracać do pracy. Wtedy dowiedziałem się, że jest ode mnie starszy o prawie pięć lat i pracował jako księgowy dla małej firmy jego ojca, którą ten otworzył w Korei, a hobbystycznie zajmował się fotografią. Nigdy jednak nie pokazywał ich publicznie. Tym bardziej żałowałem, że nie mogłem ich zobaczyć. Moja przyjaciółka jednak, skoro tamten się ze mną nimi podzielił, opowiadała mi, co się na nich znajduje, a ja próbowałem to sobie wyobrazić.
Czas mijał, a nasza relacja rozwijała się i coraz bardziej za nim tęskniłem. Chciałem, żeby jeszcze raz przyleciał do Korei, ale zdawałem sobie sprawę z tego, że to nie było takie łatwe. Los jednak chciał, abym to ja udał się do niego…
Nowe życie
On dostał podwyżkę, w związku z awansem w pracy na starszego księgowego i zaczął odkładać pieniądze na bilet dla mnie. Wyremontował mieszkanie, tylko po to, żebym miał u niego bezpiecznie. I nim się zorientowałem, już wsiadałem do autobusu w kierunku Seulu. Tam, gdzie czekało na mnie nowe życie.
Obawiałem się jednak tego, co mnie tam czeka, bo o ile zaufałem mu, obdarzyłem uczuciem, miałem w głowie to, co stało się w moim poprzednim związku. Nie chciałem jednak, aby strach zniszczył mi powrót do normalności.
Mama postarała się o przeniesienie do innej uczelni, a dokładniej do College of Music, Seoul National University, na kierunku Instrumental Music. Nie wiem, jak się jej to udało, ale zrobiła to! Ona jest cudowna! Potrafi takie sprawy załatwić bez najmniejszego problemu! Kobiety to jednak są zdolne! A to całe przeniesienie do innej uczelni poszło tak sprawnie i gładko! Nie wnikałem, bo byłem zbyt podekscytowany nowym życiem. Szkoda tylko, że musiałem zostawić rodzinę, mamę i brata, ale przekonali mnie, że tak będzie lepiej. Dla mnie. Odpocznę od miejsca, w którym spotkało mnie tyle złego i kojarzyło się z najgorszym. Miała rację, Iwon- Myeon, na tamten moment przypominało mi o tych mało przyjemnych rzeczach.
Odebrał mnie z przystanku, a miły pan kierowca pomógł mi się ze wszystkim uporać. Utwierdziło mnie to w przekonaniu, że naprawdę ludzie chcą mi pomagać i na pewno nie z litości. Nawet jeśli to była jej praca, nie musiała być taka pomocna i robić ponad programowych rzeczy.
Gdy podróż miałem za sobą, przekonałem się, że jazda jakimkolwiek samochodem będzie sporym kłopotem. Nie chciałem jechać taksówką, bałem się z bliżej nieokreślonego powodu. Zapewne to wszystko przez tę traumę spowodowaną wypadkiem. Przeze mnie musieliśmy jechać autobusem, bo te są dla mnie mniej przerażające. A potem, potem była nauka nowego miejsca, zapamiętania gdzie co jest. Nie wspomnę ile to razy, wpadłem na jakiś mebel, na drzwi, bo uparłem się, że bez laski i jego pomocy poradzę sobie ze wszystkim. Nie chciałem, aby ciągle przy mnie był, asekurował, bo nie zawsze będzie obok. Poza tym i tak sporo już dla mnie zrobił. Jak mogłem go więc obarczać większą odpowiedzialnością?
Pół roku zajęło mi jak nie więcej zaaklimatyzowanie się w nowym miejscu. Zastanawiało mnie jednak w tym wszystkim jedno: czemu on mi pomagał? Przecież wtedy ledwo się znaliśmy, a i potem nasz kontakt to był głównie przez Internet. Może miał w tym jakiś ukryty cel? Bo przecież nikt, ot, tak nie pomaga, bo ma taki kaprys, prawda? Postanowiłem zwalczyć te myśli, bo jakby chciał mi zrobić krzywdę, dawno by to zrobił. Byłem ciekaw tego, jaką historię skrywa, bo opowiadał mi dużo o sobie, pozwalał zadawać pytania związane z pracą. Ba, raz mnie tam nawet zabrał, abym zobaczył jego świat. Tym bardziej mnie interesował, a już to, jak wyglądał. Nie mogłem go przecież zobaczyć, jak normalni ludzie, więc wyobrażałem sobie, znając jego kontury twarzy, jak mógłby wyglądać. Ciekawe jak bardzo moje wyobrażenie o nim, różni się od mojego?
Dopiero w Seulu zrozumiałem, jak przytłoczony byłem tym wszystkim. Potrzebowałem odpocząć od tego natłoku złych emocji, ciężkości myśli i skupić się na sobie. On również przekonał mnie, żebym wypoczął, bo to było najważniejsze. A studia? Musiałem chodzić, nawet jeśli nie miałem na to ochoty. Dobrze, że czasami z powodu badań, za którymi nie przepadałem, mogłem zostać w domu.
Coraz bardziej zastanawiałem się nad zostaniem w Seulu na dobre. Nie chciałem wracać do Iwon- Myeon, chciałem zostać tutaj, w Seulu, gdzie czułem się bezpiecznie. Poza tym, miałem tutaj naprawdę dobrych lekarzy, a i samo miasto zaczęło skradać moje serce, bardziej i bardziej z każdym dniem i miesiącem tutaj spędzonym. Cóż poradzić, zakochałem się w Seulu.
A ja? Ja przekonałem go, żeby pokazał swoje zdjęcia w Internecie. Namawiałem go tak długo, aż się zgodził. Powiedziałem mu, że ja i tak nie wrócę prędko do muzyki więc, w ramach podziękowania, może mnie wziąć na modela, skoro z tym pierwszym był jakiś problem. I wtedy zrozumiałem, że tutaj musiało być coś na rzeczy, bo nie odzywał się do mnie przez dobre kilka dni. Byłem pewien, że był na mnie zły, za te pytania o osobę ze zdjęć. Kobietę, która była dla mnie tajemnicą. Niedostępną wiedzą. Może jak mnie spotkało go coś złego i nie chciał do tego wracać?
Założył Instagrama o nazwie Sweetheart, bo uznał, że jestem takim Słodkim Serduszkiem. Zakłopotał mnie tym, ale szybko odgoniłem myśli krążące w mojej głowie. Miłość nie była dla mnie. Nie byłem na nią gotowy, po tym wszystkim, poza tym skoro tak reagował, na tamtą kobietę ze zdjęć to raczej nie gustował w osobach mojego pokroju.
Ciekawostki o nim
★ Posiada telefon przystosowany do użytkowania przez ludzi niewidomych, to samo komputer,
★ Całe mieszkanie, w którym mieszka Myo zostało tak przemeblowane i urządzone na nowo, aby było dla niego bezpieczne,
★ Jako, że nadal leczy się z traumy, jazda jakimkolwiek samochodem wiąże się dla niego ze sporym stresem i jeśli już naprawdę musi jechać, bo nie ma wyjścia, ktoś musi go przytulać, albo trzymać za dłoń.
★ Cały czas poznaje siebie jako osobę, która gustuje również w osobach tej samej płci,
★ Wypadek zmienił go i z otwartego chłopaka, który czasem, gdy jest radosny i szczęśliwy wychodzi na wierzch, stał się bardziej skryty, nieufny, ma problemy z zaakceptowaniem siebie, ogółem samoocena mu spadła dość mocno, ale dzielnie nad tym pracuje z psychologiem,
★ Jego opiekun jest jak na razie, jedyną osobą, której ufa i która może przy nim pozwolić sobie na więcej niż inni,
★ Rzadko wychodzi bez opiekuna, ale robi to częściej, aby przełamać traumę, nad czym również pracuje pod okiem psychologa,
★ Zdarza mu się dość szybko zasypiać, kiedy jest bardzo zmęczony,
★ Spark, kot jego opiekuna tak polubił chłopaka, że gdy ten jest sam w domu, pilnuje go, niczym anioł stróż, tak też go pieszczotliwie nazywa Myo
★ Kiedy jest zły, boczy się na wszystko dookoła, podjada słodkie, jeśli ma pod ręką i przeważnie udaje, że śpi, a jedynym sposobem na jego obrazę majestatu jest łaskotanie go po bokach,
★ Ciężko go brać na poważnie gdy się złości, gdyż i tak wygląda słodko i uroczo, chociaż to mylne wrażenie, bo potrafi się zdenerwować i pokazać przysłowiowe pazurki,
★ Bardzo łatwo wprawić go w zakłopotanie jeśli temat schodzi na uczucia i seks,
★ Jako osoba niewidoma „widzi” dłońmi, toteż najłatwiej mu kogoś poznać poprzez dotyk,
★ Lekarze rokują, że wróci do zdrowia i odzyska wzrok, ale nadal zalicza się do tych dziwnych przypadków, których nauka nie potrafi wyjaśnić, jeszcze. Toteż często jeździ na wizyty lekarskie i badania kontrolne,
★ Nie ma dobrych relacji z alkoholem wszelakim - ma tak lekką głowę, że upija się dość szybko, a potem robi się tulaśny i miewa bardzo głupie pomysły, z których nie jest dumny następnego dnia. Raz, po pijaku “polował” ze Sparkiem na duchy, którymi okazały się być tampony pozostawione w ich domostwie przez przyjaciółkę jego opiekuna.
★ Myo, przed wypadkiem grywał na skrzypcach. Aspirował do zostania jednym z najlepszych, uzdolnionych uczniów w starej szkole muzycznej. Dawał liczne występy podczas świąt, czy innych uroczystości. Przez wypadek stracił chęci do gry, dlatego na Seulskiej uczelni, kręci nosem, że musi na nich grać. Kocha to robić, ale bardzo ciężko mu przełamać się do gry, gdyż ma wrażenie, że przez muzykę stracił wzrok. Chociaż to nie prawda, bo to nie jego wina, że tak się stało.
★ początkujący influencer, który z pomocą opiekuna pokazuje, że bariery nie istnieją jeśli bardzo chce się je pokonać. Dodatkowo, jego opiekun opowiada fanom o tym, jak prowadzić sesje fotograficzne takich osób jak Myo i jak chłopak dzielnie walczy ze swoją traumą powypadkową.