zdjęcieinformacjebiografia
lim nakyum
choi beomgyu


lody pistacjowe, podróżowanie, naukę języków, sztukę, kwiaty, spędzanie czasu na świeżym powietrzu, granie na gitarze, długie spacery, delikatne perfumy, wiosnę i lato, kuchnię mamy, swój pokój w dormie
bałaganu, kontaktów z nieznajomymi, krzyków, chłodu, karmelu, słodyczy w każdej postaci, niepewności finansowej, przebywania zbyt długo w tłumie, rozmów telefonicznych, przepracowania i zmęczenia
lim nakyum
kyum
01/06/02, korea południowa
koreańskie
członek O.O
fun entertainment
kyum
01/06/02, korea południowa
koreańskie
członek O.O
fun entertainment
biografia
Bycie najmłodszym w rodzinie powinno być usłane różami. Tak przynajmniej wydaje się większości osób. Podobno najgorzej ma najstarsze dziecko, o średnim wszyscy zapominają, a najbardziej kochają to najmłodsze. Cóż, w rodzinie Lim było raczej odwrotnie. Jednak może zupełnie inaczej rozkładają się role, gdy nie jest się trojaczkami. Bo właśnie trójkę dzieci przywitała na świecie para Koreańczyków, którzy myśleli, że będzie ich dwójka. Najmniejszego Nakyuma wyciągnięto oczywiście na koniec, podobno starsze rodzeństwo już w łonie matki chciało się go pozbyć przez podduszenie i oplątanie pępowiną. Czy była to prawda? Tego Kyum nie wiedział, ale wierzył Hyunowi i Nari na słowo.
Rodzeństwo przecież by go nigdy nie okłamało. Nie pochodzili z zamożnej rodziny, bardziej można było ich ustawić w pobliżu tych, którzy ledwo wiążą koniec z końcem, dlatego nagłe narodzenie się trójki pociech było ciosem w portfel ich rodziców. Dochodziło do tego, że aby oszczędzić na ubrankach, kupowano trzy zestawy śpioszków i codziennie inne dziecko nosiło inny kolor. Nakyum oczywiście dostawał śpioszki znoszone już przed starszego brata oraz siostrę. A przecież takie super miało być zostanie najmłodszym. Dzieciaki w szkole, które miały starsze rodzeństwo, były noszone na rękach przez swoich rodziców i starsze siostry czy braci. Nakyumowi bliżej było do podnóżka.
Kochał swoje rodzeństwo, kocha do tej pory, nawet jeśli w wieku nastoletnim zaczęli się coraz bardziej różnić. On, zamknięty, nieśmiały, wstydliwy chłopak, który mógł określić się mianem introwertyka. Ekstremalnego introwertyka, który wolał wysyłać swojego brata na spotkania towarzyskie, przez co Nahyun zyskiwał znajomych i mógł obracać się w gronie przyjaciół, a Nakyum siedział w swoim pokoju i uczył się gry na gitarze. Muzyka go odprężała, nawet jeśli pierwszą gitarę musiał kupić z własnych pieniędzy, zarobionych przez sprzedawanie rękodzieła (trochę krzywego) w knajpce ich matki. Nie myślał o tym by wiązać swoją przyszłość z jakąkolwiek formą artyzmu. To miało być jego ucieczką od ludzi.
Jego wpychanie Nahyuna na swoje miejsce kiedyś odbiło się głośną czkawką, a konsekwencje bycia identycznymi uderzyły go mocno w twarz. I chyba trochę w brzuch, bo gdy zobaczył w co wpakował go własny bliźniak, miał ochotę zwymiotować do najbliższego kubła na śmieci. Najstarszy z trojaczków wkręcił swojego najmłodszego brata, by ten zajął jego miejsce na przesłuchaniu do wytwórni, do której został zwerbowany na ulicy. Nakyum używał go jako swojego zamiennika, co więc sprawiło że nigdy nie pomyślał o tym, że brat może wykorzystać w ten sposób również jego? On przecież nie chciał być idolem, lubił muzykę, ale tylko… dla siebie.
Los jest jednak przekorny, a Lim Nakyum ostatecznie dostał się do wytwórni. Przez co? Przez ładną twarz. Bo przecież braki w śpiewie, rapie czy tańcu można nadrobić. Początkowo podchodził do tego ostentacyjnie, nie chciał być idolem, wolałby już brać udział w tworzeniu piosenek czy tekstów, chociaż tego też nie potrafił. Jego zdanie zmieniło się w momencie, w którym usłyszał o wynagrodzeniu. Zawsze chciał pomóc rodzicom, mamie która prowadzi swoją knajpę, ale jest tak potulna dla ludzi, że wydaje im czasem jedzenie za darmo albo daje zniżki bez potrzeby. Postanowił zatroszczyć się o swoich najbliższych i sprawić, że wyjdą z pogranicza biedy.
Ćwiczył więc dniami i nocami, próbując swoich sił we wszystkich stylach tańca, szlifując wokal i tempo wyrzucanych z siebie sylab. Determinacją doprowadził do uzyskania posady w O.O, jednym z zespołów FUN Entertainment. Podczas debiutu był jeszcze nieśmiałym, zamkniętym w sobie chłopakiem, chociaż wiedział, że ma wsparcie w członkach zespołu oraz fanach, których przyciągnął swoją urodą. Dla hejterów miał tylko ją, był jedynie ładnym opakowaniem, które nie posiadało ani grama talentu. Przy każdym kolejnym wydawnictwie Nakyum prosił o zwiększenie ilości jego linijek. Przecież on da radę, ćwiczył w pocie czoła odkąd tylko dostał się do wytwórni. Chciał pokazać wszystkim, że jest czegoś wart.
Spędził trzy lata w zespole, powoli, bardzo powoli, przekonując się do tego, że ciężka praca popłaca, a on rzeczywiście może dzięki temu uratować sytuację finansową swojej rodziny. I chociaż czuły, nieśmiały chłopak nie do końca pasował do zespołu k-popowego, udowodnił że ludzie tacy jak on również przypadają fanom do gustu. Teraz wystarczy jedynie dopiąć swego i pokazać, że potrafi również śpiewać aby zamknąć usta hejterom. Może będzie to również dobry moment, aby przezwyciężyć swój introwertyzm i otworzyć na poznanie kogoś bliżej. A może ze względu na swój publiczny wizerunek powinien odpuścić sobie romantyczne relacje.
Rodzeństwo przecież by go nigdy nie okłamało. Nie pochodzili z zamożnej rodziny, bardziej można było ich ustawić w pobliżu tych, którzy ledwo wiążą koniec z końcem, dlatego nagłe narodzenie się trójki pociech było ciosem w portfel ich rodziców. Dochodziło do tego, że aby oszczędzić na ubrankach, kupowano trzy zestawy śpioszków i codziennie inne dziecko nosiło inny kolor. Nakyum oczywiście dostawał śpioszki znoszone już przed starszego brata oraz siostrę. A przecież takie super miało być zostanie najmłodszym. Dzieciaki w szkole, które miały starsze rodzeństwo, były noszone na rękach przez swoich rodziców i starsze siostry czy braci. Nakyumowi bliżej było do podnóżka.
Kochał swoje rodzeństwo, kocha do tej pory, nawet jeśli w wieku nastoletnim zaczęli się coraz bardziej różnić. On, zamknięty, nieśmiały, wstydliwy chłopak, który mógł określić się mianem introwertyka. Ekstremalnego introwertyka, który wolał wysyłać swojego brata na spotkania towarzyskie, przez co Nahyun zyskiwał znajomych i mógł obracać się w gronie przyjaciół, a Nakyum siedział w swoim pokoju i uczył się gry na gitarze. Muzyka go odprężała, nawet jeśli pierwszą gitarę musiał kupić z własnych pieniędzy, zarobionych przez sprzedawanie rękodzieła (trochę krzywego) w knajpce ich matki. Nie myślał o tym by wiązać swoją przyszłość z jakąkolwiek formą artyzmu. To miało być jego ucieczką od ludzi.
Jego wpychanie Nahyuna na swoje miejsce kiedyś odbiło się głośną czkawką, a konsekwencje bycia identycznymi uderzyły go mocno w twarz. I chyba trochę w brzuch, bo gdy zobaczył w co wpakował go własny bliźniak, miał ochotę zwymiotować do najbliższego kubła na śmieci. Najstarszy z trojaczków wkręcił swojego najmłodszego brata, by ten zajął jego miejsce na przesłuchaniu do wytwórni, do której został zwerbowany na ulicy. Nakyum używał go jako swojego zamiennika, co więc sprawiło że nigdy nie pomyślał o tym, że brat może wykorzystać w ten sposób również jego? On przecież nie chciał być idolem, lubił muzykę, ale tylko… dla siebie.
Los jest jednak przekorny, a Lim Nakyum ostatecznie dostał się do wytwórni. Przez co? Przez ładną twarz. Bo przecież braki w śpiewie, rapie czy tańcu można nadrobić. Początkowo podchodził do tego ostentacyjnie, nie chciał być idolem, wolałby już brać udział w tworzeniu piosenek czy tekstów, chociaż tego też nie potrafił. Jego zdanie zmieniło się w momencie, w którym usłyszał o wynagrodzeniu. Zawsze chciał pomóc rodzicom, mamie która prowadzi swoją knajpę, ale jest tak potulna dla ludzi, że wydaje im czasem jedzenie za darmo albo daje zniżki bez potrzeby. Postanowił zatroszczyć się o swoich najbliższych i sprawić, że wyjdą z pogranicza biedy.
Ćwiczył więc dniami i nocami, próbując swoich sił we wszystkich stylach tańca, szlifując wokal i tempo wyrzucanych z siebie sylab. Determinacją doprowadził do uzyskania posady w O.O, jednym z zespołów FUN Entertainment. Podczas debiutu był jeszcze nieśmiałym, zamkniętym w sobie chłopakiem, chociaż wiedział, że ma wsparcie w członkach zespołu oraz fanach, których przyciągnął swoją urodą. Dla hejterów miał tylko ją, był jedynie ładnym opakowaniem, które nie posiadało ani grama talentu. Przy każdym kolejnym wydawnictwie Nakyum prosił o zwiększenie ilości jego linijek. Przecież on da radę, ćwiczył w pocie czoła odkąd tylko dostał się do wytwórni. Chciał pokazać wszystkim, że jest czegoś wart.
Spędził trzy lata w zespole, powoli, bardzo powoli, przekonując się do tego, że ciężka praca popłaca, a on rzeczywiście może dzięki temu uratować sytuację finansową swojej rodziny. I chociaż czuły, nieśmiały chłopak nie do końca pasował do zespołu k-popowego, udowodnił że ludzie tacy jak on również przypadają fanom do gustu. Teraz wystarczy jedynie dopiąć swego i pokazać, że potrafi również śpiewać aby zamknąć usta hejterom. Może będzie to również dobry moment, aby przezwyciężyć swój introwertyzm i otworzyć na poznanie kogoś bliżej. A może ze względu na swój publiczny wizerunek powinien odpuścić sobie romantyczne relacje.