zdjęcieinformacjebiografia
Yun Navi
He Dantong


• psy • czytanie książek • high heels dance • jazdę konną • kawę • deszcz • kulturalne zachowanie • malowanie na sztaludze • mochi • whisky sour na cynamonowym whisky • stylowe ubrania • masaże • dbanie o siebie • buty na obcasie • grę w karty • balsamy i kremy do ciała • perfumy i jak ktoś ładnie pachnie • podcasty kryminalne • świeczki zapachowe • miękkie koce • manicure • dobre jedzenie • szydełkowanie
• nadmiernej kontroli • patriarchatu • trzymania gęby na kłódkę • poniżania • burzy • tradycji • krzyżówek • nieporządku • latających owadów • infantylności • nadmiernego mniemania o sobie • audiobooków • bekania • sushi • długów • pająków • ciemności • zapachu papierosów i cygar • ograniczania • udawania • swojego małżeństwa i teściów
Yun Navi
-
01.02.1998, Seoul
Koreańskie
pani domu/bezrobotna
-
-
01.02.1998, Seoul
Koreańskie
pani domu/bezrobotna
-
biografia
Yun Navi urodziła się w stereotypowej, koreańskiej rodzinie, gdzie kultura oraz tradycja były najważniejsze. Ojciec zarabiał na rodzinę, prowadząc jedną z firm ze sprzętem budowlanym, a matka dbała o dom oraz dzieci, których urodziła aż trójkę. Jedno po drugim. Navi była jedyną dziewczynką i to na niej kończyła się rodzina. Od najmłodszych lat uczyła się tego, jak być dobrą córką i kobietą. Narzucano jej nakazy i zakazy. Musiała przestrzegać wszystkich zasad i nigdy nie sprzeciwiać się swojemu ojcu, jakoby miał zawsze rację. Nieważne, czy tak było czy nie. Nie mogła mieć swojego zdania, a przynajmniej głośno o nim mówić. Uczennicą także musiała być piątkową, bo wszystko poniżej bycia idealnym było niezadowalające. Zmuszano ją do udzielania się w szkolnych kołach zainteresowań, musiała być przewodniczącą klasy, cheerleaderką, siedzieć w samorządzie szkolnym i być najlepsza w sporcie na swoim roku. Wymagano od niej o wiele więcej niż od jej braci, bo jak to matka od zawsze mówiła - taka jest rola kobiet w społeczeństwie. Musiały zadowalać mężczyzn i dbać o dom oraz rodzinę, bo to właśnie one były fundamentem świata. Miały być grzeczne i uległe, umieć gotować, sprzątać i się zachować, aby nie przynieść wstydu mężowi oraz ojcu.
Tylko, że Navi nie bardzo to pasowało.
W domu zachowywała się jak przystało na idealną córkę. Przynosiła najwyższe oceny, bo gdy tylko się opuszczała, była karana. Starała się, aby na zawodach sportowych zdobywać tylko pierwsze miejsca, bo gdy jej nie wychodziło, wjeżdżano jej na psychikę, że do niczego się nie nadaje i musi starać się lepiej, bo nikt jej nie będzie później chciał. Nie mogła przynosić ujmy rodzinie. I chociaż kreowała się na przyszłą, idealną panią domu, to gdy nikt nie widział, Navi miała inne pasje. Wiele trzymała w sobie, wiedząc kiedy nie pyskować, a kiedy mogła sobie na to pozwolić. Język miała cięty, ale była na tyle inteligentna, aby obrażać ludzi w taki sposób, aby nie zdawali sobie z tego sprawy i brali to za komplement. Interesowała się tym, co było dla niej zakazane. Wszystko co nie było tradycyjne dla kobiet, uznawano za złe, a ona jak na złość miała słabość do wszelkich aktywności, które stawiały na seksapil.
Z domu wyniosła to, żeby zawsze wyglądać dobrze. Kobieta powinna się odpowiednio prezentować. Jej matka zawsze nosiła sukienki, buty na obcasie, miała perfekcyjny makijaż i piękną cerę. Była zadbana, aby mąż dumnie mógł się przy niej prezentować. I Navi po niej miała to samo. Lubiła modę, lubiła stylizować swoje ubrania i wyglądać elegancko. Nosiła odpowiedni makijaż, dobrane perfumy, dłonie miała zadbane, a sylwetkę smukłą. Nawet szkolny mundurek musiała przerobić, aby się w nim dobrze czuć.
Zawsze chciała iść na pielęgniarstwo. Nie chciała być kurą domową. Nie chciała skończyć jak matka, której życie krążyło wokół kuchni, dzieci i skakania wokół męża. Lubiła pracować. Chciała pracować, uczyć się, być niezależna. Mieć swoje pieniądze. I chociaż nawet złożyła w ukryciu przed rodziną papiery do szkoły, na którą dostała się bez problemu, dzięki wysokim ocenom, nie mogła ukończyć nawet pierwszego roku. Dlaczego?
Jak miała dwadzieścia dwa lata firma jej ojca popadła w ogromne długi finansowe. Zadłużyła się u jednego z bardzo wpływowych ludzi, który każdego miesiąca coraz mocniej naciskał na spłatę nie tylko pożyczki, ale także ogromnych odsetek. Doszło do gróźb, włamań i zostawiania wymownych aluzji oraz wiadomości w ich domu. Nie czuli się bezpiecznie we własnych łóżkach. Przynajmniej do momentu w którym biznesmen nie stwierdził, że daruje mu długi jeśli sprzeda swoją córkę jego najstarszemu synowi, czterdziesto dwu letniemu Subinowi. Mężczyzna był kawalerem i nie miał szczęścia do związków, a jego ojciec bardzo chciał mieć wnuki. Załatwienie mu pięknej, młodej, wykształconej i wychowanej do usługiwania żony, wydawało się być świetnym rozwiązaniem dla obu mężczyzn.
Ojciec zgodził się bez mrugnięcia okiem.
Nie pytana o zdanie Navi, błagała i próbowała przekonać ojca, aby się jeszcze zastanowił. Prosiła, aby tego nie robił, ale decyzja zapadła. I to nie podlegało dyskusji. Jej matka nawet nie mogła nic powiedzieć, bo jej zdanie przecież się nie liczyło. O wszystkim decydował pan domu. Bracia już dawno mieli rodziny, a Navi nie robiła się młodsza. Należało ją już wydać, a tu nie dość, że spłacone zostałyby wszystkie długi, to jeszcze wżeniłaby się do dobrego, bogatego domu. Co z tego, że jej mąż byłby starszy o dwadzieścia lat?
Ślub miał miejsce zaledwie trzy miesiące później.
Mówi się, że to ma być najpiękniejszy dzień w życiu kobiety. Możliwe, tylko, że Navi nigdy tego nie doświadczyła. Nie był to związek z miłości. Był zaaranżowany. Był z przymusu, gdzie ona jako kobieta i córka, nie miała nic do gadania jak chodziło o wybór partnera. Nie była szczęśliwa. Wstrzymywała się, aby ta piękna, biała suknia w której była, nie została ubrudzona rozpuszczonym tuszem do rzęs, który mógłby spłynąć wraz z jej łzami, bynajmniej nie wzruszenia. Tamtego dnia już na wskroś znienawidziła patriarchat oraz brak kontroli nad własnym życiem czy losem. Zwłaszcza, że była w pełni świadoma tego, że nie mogła nic zmienić. Poprzez obrączkę na palcu, wjebała się w życie pełne usługiwania, posłuszeństwa i poniżania, gdzie nie miała mieć własnego zdania, ani żadnej wolności. Bardzo szybko się okazało, że nie mogła także iść studiować. Nie mogła mieć hobby. Nie mogła mieć nawet męskich kolegów, przynajmniej nie takich, o których miałby wiedzieć jej mąż. Miała siedzieć w domu, gotować, sprzątać, czekać na powrót swojego mężczyzny i mu wszystko pod nos podsuwać, płaszcząc się i ciesząc, że ten wrócił.
Nie mówiąc już o nocach, podczas których nie mogła mu się nigdy sprzeciwić.
Od sześciu lat żyje w kłamstwie, oszustwo i aktorstwo szlifując do najwyższego poziomu. Każdy jej dzień jest torturą, gdzie musi ukrywać swoją niechęć oraz obrzydzenie do własnego męża. To jednak jest życie, którego nie może zmienić ze względu na dług ojca oraz fakt, że przez trzymanie jej w domu, nie miała nic i nic też nie umiała. Nie miała zawodu, nie miała praktyki. Okaleczono ją poprzez zamknięcie w czterech ścianach i ubezwłasnowolnienie. Mąż uzależnił ją od siebie oraz swoich pieniędzy, upewniając się, że bez niego, w życiu sobie nie poradzi.
Nie miała więc innego wyjścia, jak nienawidzić życia, którym żyła, marząc o tym, aby pewnego dnia się z niego wyrwać.
Tylko, że Navi nie bardzo to pasowało.
W domu zachowywała się jak przystało na idealną córkę. Przynosiła najwyższe oceny, bo gdy tylko się opuszczała, była karana. Starała się, aby na zawodach sportowych zdobywać tylko pierwsze miejsca, bo gdy jej nie wychodziło, wjeżdżano jej na psychikę, że do niczego się nie nadaje i musi starać się lepiej, bo nikt jej nie będzie później chciał. Nie mogła przynosić ujmy rodzinie. I chociaż kreowała się na przyszłą, idealną panią domu, to gdy nikt nie widział, Navi miała inne pasje. Wiele trzymała w sobie, wiedząc kiedy nie pyskować, a kiedy mogła sobie na to pozwolić. Język miała cięty, ale była na tyle inteligentna, aby obrażać ludzi w taki sposób, aby nie zdawali sobie z tego sprawy i brali to za komplement. Interesowała się tym, co było dla niej zakazane. Wszystko co nie było tradycyjne dla kobiet, uznawano za złe, a ona jak na złość miała słabość do wszelkich aktywności, które stawiały na seksapil.
Z domu wyniosła to, żeby zawsze wyglądać dobrze. Kobieta powinna się odpowiednio prezentować. Jej matka zawsze nosiła sukienki, buty na obcasie, miała perfekcyjny makijaż i piękną cerę. Była zadbana, aby mąż dumnie mógł się przy niej prezentować. I Navi po niej miała to samo. Lubiła modę, lubiła stylizować swoje ubrania i wyglądać elegancko. Nosiła odpowiedni makijaż, dobrane perfumy, dłonie miała zadbane, a sylwetkę smukłą. Nawet szkolny mundurek musiała przerobić, aby się w nim dobrze czuć.
Zawsze chciała iść na pielęgniarstwo. Nie chciała być kurą domową. Nie chciała skończyć jak matka, której życie krążyło wokół kuchni, dzieci i skakania wokół męża. Lubiła pracować. Chciała pracować, uczyć się, być niezależna. Mieć swoje pieniądze. I chociaż nawet złożyła w ukryciu przed rodziną papiery do szkoły, na którą dostała się bez problemu, dzięki wysokim ocenom, nie mogła ukończyć nawet pierwszego roku. Dlaczego?
Jak miała dwadzieścia dwa lata firma jej ojca popadła w ogromne długi finansowe. Zadłużyła się u jednego z bardzo wpływowych ludzi, który każdego miesiąca coraz mocniej naciskał na spłatę nie tylko pożyczki, ale także ogromnych odsetek. Doszło do gróźb, włamań i zostawiania wymownych aluzji oraz wiadomości w ich domu. Nie czuli się bezpiecznie we własnych łóżkach. Przynajmniej do momentu w którym biznesmen nie stwierdził, że daruje mu długi jeśli sprzeda swoją córkę jego najstarszemu synowi, czterdziesto dwu letniemu Subinowi. Mężczyzna był kawalerem i nie miał szczęścia do związków, a jego ojciec bardzo chciał mieć wnuki. Załatwienie mu pięknej, młodej, wykształconej i wychowanej do usługiwania żony, wydawało się być świetnym rozwiązaniem dla obu mężczyzn.
Ojciec zgodził się bez mrugnięcia okiem.
Nie pytana o zdanie Navi, błagała i próbowała przekonać ojca, aby się jeszcze zastanowił. Prosiła, aby tego nie robił, ale decyzja zapadła. I to nie podlegało dyskusji. Jej matka nawet nie mogła nic powiedzieć, bo jej zdanie przecież się nie liczyło. O wszystkim decydował pan domu. Bracia już dawno mieli rodziny, a Navi nie robiła się młodsza. Należało ją już wydać, a tu nie dość, że spłacone zostałyby wszystkie długi, to jeszcze wżeniłaby się do dobrego, bogatego domu. Co z tego, że jej mąż byłby starszy o dwadzieścia lat?
Ślub miał miejsce zaledwie trzy miesiące później.
Mówi się, że to ma być najpiękniejszy dzień w życiu kobiety. Możliwe, tylko, że Navi nigdy tego nie doświadczyła. Nie był to związek z miłości. Był zaaranżowany. Był z przymusu, gdzie ona jako kobieta i córka, nie miała nic do gadania jak chodziło o wybór partnera. Nie była szczęśliwa. Wstrzymywała się, aby ta piękna, biała suknia w której była, nie została ubrudzona rozpuszczonym tuszem do rzęs, który mógłby spłynąć wraz z jej łzami, bynajmniej nie wzruszenia. Tamtego dnia już na wskroś znienawidziła patriarchat oraz brak kontroli nad własnym życiem czy losem. Zwłaszcza, że była w pełni świadoma tego, że nie mogła nic zmienić. Poprzez obrączkę na palcu, wjebała się w życie pełne usługiwania, posłuszeństwa i poniżania, gdzie nie miała mieć własnego zdania, ani żadnej wolności. Bardzo szybko się okazało, że nie mogła także iść studiować. Nie mogła mieć hobby. Nie mogła mieć nawet męskich kolegów, przynajmniej nie takich, o których miałby wiedzieć jej mąż. Miała siedzieć w domu, gotować, sprzątać, czekać na powrót swojego mężczyzny i mu wszystko pod nos podsuwać, płaszcząc się i ciesząc, że ten wrócił.
Nie mówiąc już o nocach, podczas których nie mogła mu się nigdy sprzeciwić.
Od sześciu lat żyje w kłamstwie, oszustwo i aktorstwo szlifując do najwyższego poziomu. Każdy jej dzień jest torturą, gdzie musi ukrywać swoją niechęć oraz obrzydzenie do własnego męża. To jednak jest życie, którego nie może zmienić ze względu na dług ojca oraz fakt, że przez trzymanie jej w domu, nie miała nic i nic też nie umiała. Nie miała zawodu, nie miała praktyki. Okaleczono ją poprzez zamknięcie w czterech ścianach i ubezwłasnowolnienie. Mąż uzależnił ją od siebie oraz swoich pieniędzy, upewniając się, że bez niego, w życiu sobie nie poradzi.
Nie miała więc innego wyjścia, jak nienawidzić życia, którym żyła, marząc o tym, aby pewnego dnia się z niego wyrwać.