zdjęcieinformacjebiografia
Bae Hyunjoo
Bai Lu


¤ boysbandy ¤ tenis ziemny ¤ karmel ¤ krewetki ¤ kuchnia włoska ¤ moda ¤ kdramy ¤ fanfiki ¤ kino psychologiczne ¤ whisky ¤ bezpośredniość ¤ walka o swoje ¤ zdecydowanie ¤
¤ golf ¤ ostre jedzenie ¤ niezdecydowanie ¤ fałszywość ¤ rodzinne dramaty ¤
Bae Hyunjoo
Joo
3 maja 2000 r., Seul
koreańskie
manager
Bae Industries
Joo
3 maja 2000 r., Seul
koreańskie
manager
Bae Industries
biografia
Każdy z nas zna taką osobę, która jest lekko szalona.
Bae Industries powstało w latach 70. jako mała rodzinna spółka zajmująca się wytwarzaniem półproduktów farmaceutycznych. W następnych latach istnienia, wraz ze stopniowym wzrostem i rozwojem, wkroczyła również na rynek farmaceutyczny, uzyskując odpowiednie certyfikaty i zatrudniając personel wykwalifikowany w produkcji leków. Przez ponad pięćdziesiąt lat istnienia rozwinęła się w jeden z czołowych biznesów tej odnogi rynku, zapewniając rodzinie Bae, w której rękach niezmiennie pozostawała od początku swojego istnienia, olbrzymie dochody i splendor.
Kiedy jesteś jedną z tych osób, które urodziły się w obrzydliwie bogatej i wpływowej rodzinie, masz dokładnie 5% szans na to, że z twoim deklem będzie wszystko w porządku. Hyunjoo po prostu miała „szczęście” znaleźć się w zdecydowanej większości. W jej uniwersum każdy kto skończył osiemnaście lat dostawał w pakiecie równie bogatego i wpływowego narzeczonego, rodzinne problemy rozwiązywało się szantażami, a to co się chciało po prostu się brało, kwestią pozostawała tylko cena – wszystko jednakże znajdowało się w zasięgu portfela, jeśli stać cię było na zakup helikoptera. W takiej atmosferze ciężko było wyrosnąć prosto niczym bambus, skoro ze wszystkich stron wiały na zmianę silne, korumpujące wiatry.
Hyunjoo miała ojca pracoholika, dla którego liczył się jedynie rodzinny biznes, matkę rodem z seriali dramatycznych, co nie okazuje córce ciepła i każe jej nie płakać żeby nie rozmazała makijażu i młodszego brata – tutaj akurat ciężko było cokolwiek powiedzieć, bo ze względu na dzielącą ich różnicę wieku dziesięciu lat nie byli ze sobą szczególnie blisko. Kiedy się urodził, była już w połowie podstawówki i szalała na punkcie ulubionych boysbandów. Bo jeśli coś można powiedzieć o Hyunjoo, to że od zawsze przejawiała niezdrową obsesję na punkcie muzyków. Jej matka wielokroć wchodziła do pokoju latorośli jedynie po to, by przekonać się, że dziewczyna obkleiła eleganckie ściany plakatami wyjętymi z kolorowych czasopism, z których środka łypały spojrzenia nastoletnich chłopców ubranych na czarno z kiepskimi fryzurami i stanowczo za dużą ilością eyelinera. Takie emocje nie sprzyjały kobietom w ciąży, szczególnie tak dramatycznym jak pani Bae.
Hyunjoo od wczesnego dzieciństwa miała prywatnych korepetytorów, którzy próbowali jej wbić trochę rozumu do głowy. Problem polegał na tym, że – chociaż zdolna – panna Bae przykładała się tylko do tego, co ją interesowało. Zrezygnowani rodzice musieli zachęcać ją do nauki kolejnymi przynętami w postaci fan meetingów, biletów na koncert czy albumów jej ulubionych artystów. Ta metoda na szczęście podziałała, a gdy dziewczyna trochę podrosła, stwierdziła, że bycie wiernym fanem jest za drogie, by po niechybnym wydziedziczeniu mogła dalej kontynuować swoją pasję. Dla swojego dobra musiała zadowolić rodziców, dostając się na jeden z czołowych uniwersytetów – inaczej nie miałaby nawet gdzie przechowywać swojej kolekcji albumów, która zajmowała już pokój o wielkości większej niż przeciętna kawalerka.
Z dobrymi wynikami Hyunjoo dostała się na Yonsei University na kierunek biznesowy. Była przeciętną studentką, ale na tych studiach były same orły – w końcu wybitna uczelnia zobowiązuje. Dla jej rodziny liczył się po prostu papier ze SKY. W Bae Industries zatrudnionych było wielu ekspertów i jej rodzice kategorycznie naciskali, by przynajmniej jej wykształcenie nie przyniosło im wstydu, gdy zacznie pracować w rodzinnej firmie – bo na charakter nie było już raczej co liczyć. Mimo że Hyunjoo była inteligentna, pomimo upływu lat nie utraciła swojego zamiłowania do męskich idoli. Kiedy w końcu w 2024 r. ukończyła studia, nadal jej mieszkanie zagracone było gigantyczną ilością merchu.
Obecnie od kilku miesięcy zatrudniona jest w BAE Industries, gdzie chłonie niczym gąbka sztukę zarządzania personelem, tworzenia strategii biznesowych i współtworzy swoje pierwsze projekty. Po pracy zaś zdejmuje szpilki, odpala najnowszy odcinek programu rozrywkowego swojego ulubionego boysbandu, śledzi najnowsze comebacki i rozpływa się w internecie nad ulubieńcami.
Bae Industries powstało w latach 70. jako mała rodzinna spółka zajmująca się wytwarzaniem półproduktów farmaceutycznych. W następnych latach istnienia, wraz ze stopniowym wzrostem i rozwojem, wkroczyła również na rynek farmaceutyczny, uzyskując odpowiednie certyfikaty i zatrudniając personel wykwalifikowany w produkcji leków. Przez ponad pięćdziesiąt lat istnienia rozwinęła się w jeden z czołowych biznesów tej odnogi rynku, zapewniając rodzinie Bae, w której rękach niezmiennie pozostawała od początku swojego istnienia, olbrzymie dochody i splendor.
Kiedy jesteś jedną z tych osób, które urodziły się w obrzydliwie bogatej i wpływowej rodzinie, masz dokładnie 5% szans na to, że z twoim deklem będzie wszystko w porządku. Hyunjoo po prostu miała „szczęście” znaleźć się w zdecydowanej większości. W jej uniwersum każdy kto skończył osiemnaście lat dostawał w pakiecie równie bogatego i wpływowego narzeczonego, rodzinne problemy rozwiązywało się szantażami, a to co się chciało po prostu się brało, kwestią pozostawała tylko cena – wszystko jednakże znajdowało się w zasięgu portfela, jeśli stać cię było na zakup helikoptera. W takiej atmosferze ciężko było wyrosnąć prosto niczym bambus, skoro ze wszystkich stron wiały na zmianę silne, korumpujące wiatry.
Hyunjoo miała ojca pracoholika, dla którego liczył się jedynie rodzinny biznes, matkę rodem z seriali dramatycznych, co nie okazuje córce ciepła i każe jej nie płakać żeby nie rozmazała makijażu i młodszego brata – tutaj akurat ciężko było cokolwiek powiedzieć, bo ze względu na dzielącą ich różnicę wieku dziesięciu lat nie byli ze sobą szczególnie blisko. Kiedy się urodził, była już w połowie podstawówki i szalała na punkcie ulubionych boysbandów. Bo jeśli coś można powiedzieć o Hyunjoo, to że od zawsze przejawiała niezdrową obsesję na punkcie muzyków. Jej matka wielokroć wchodziła do pokoju latorośli jedynie po to, by przekonać się, że dziewczyna obkleiła eleganckie ściany plakatami wyjętymi z kolorowych czasopism, z których środka łypały spojrzenia nastoletnich chłopców ubranych na czarno z kiepskimi fryzurami i stanowczo za dużą ilością eyelinera. Takie emocje nie sprzyjały kobietom w ciąży, szczególnie tak dramatycznym jak pani Bae.
Hyunjoo od wczesnego dzieciństwa miała prywatnych korepetytorów, którzy próbowali jej wbić trochę rozumu do głowy. Problem polegał na tym, że – chociaż zdolna – panna Bae przykładała się tylko do tego, co ją interesowało. Zrezygnowani rodzice musieli zachęcać ją do nauki kolejnymi przynętami w postaci fan meetingów, biletów na koncert czy albumów jej ulubionych artystów. Ta metoda na szczęście podziałała, a gdy dziewczyna trochę podrosła, stwierdziła, że bycie wiernym fanem jest za drogie, by po niechybnym wydziedziczeniu mogła dalej kontynuować swoją pasję. Dla swojego dobra musiała zadowolić rodziców, dostając się na jeden z czołowych uniwersytetów – inaczej nie miałaby nawet gdzie przechowywać swojej kolekcji albumów, która zajmowała już pokój o wielkości większej niż przeciętna kawalerka.
Z dobrymi wynikami Hyunjoo dostała się na Yonsei University na kierunek biznesowy. Była przeciętną studentką, ale na tych studiach były same orły – w końcu wybitna uczelnia zobowiązuje. Dla jej rodziny liczył się po prostu papier ze SKY. W Bae Industries zatrudnionych było wielu ekspertów i jej rodzice kategorycznie naciskali, by przynajmniej jej wykształcenie nie przyniosło im wstydu, gdy zacznie pracować w rodzinnej firmie – bo na charakter nie było już raczej co liczyć. Mimo że Hyunjoo była inteligentna, pomimo upływu lat nie utraciła swojego zamiłowania do męskich idoli. Kiedy w końcu w 2024 r. ukończyła studia, nadal jej mieszkanie zagracone było gigantyczną ilością merchu.
Obecnie od kilku miesięcy zatrudniona jest w BAE Industries, gdzie chłonie niczym gąbka sztukę zarządzania personelem, tworzenia strategii biznesowych i współtworzy swoje pierwsze projekty. Po pracy zaś zdejmuje szpilki, odpala najnowszy odcinek programu rozrywkowego swojego ulubionego boysbandu, śledzi najnowsze comebacki i rozpływa się w internecie nad ulubieńcami.