-
posty 62autor Lindiscord shad0wlin_zaimki she/hernieobecność presentwątki 18+ zapytaj
przesadnie brutalne treści, ignorowanie kluczowych zachowań/elementów dziejących się w tle
-
posty 217autor graczdiscord kontaktzaimki zaimki graczanieobecność nieobecnośćwątki 18+ -
Jeden z najlepszych comebacków sezonów letniego. Takie hasła można było słyszeć kilka tygodni po wypuszczeniu kolejnego albumu albo raczej albumów spod ręki Monty’ego.
Sam koncept albumów — nieco ekscentryczny, zdecydowanie bardzo rzadko spotykany na co dzień na koreańskiej scenie muzyki popularnej — z początku zaskoczył nie tylko przeciętnych słuchaczy radia, ale też zagorzałych fanów artysty. Szybko jednak przyjął się w świadomości ludzi, wprowadzając powiew świeżości w sezonie przesyconym skąpymi strojami i kręceniem tyłkiem. Choreografia nieco odbiegająca od letnich rytmów przyjęła się niczym kubki Stanley w okresie swojej świetności — ilość challange’y w wykonaniu innych artystów lub zwykłych netizens była zatrważająca. Wytwórnia, widząc szybki wzrost zainteresowania, zadbała, by promocja była na odpowiednim poziomie, nadrabiając szybko braki w środkach.
Idealnie, rzecz jasna, nigdy być nie może. Pośród licznych pochwał, znalazły się też negatywne głosy. Dotyczyły one przede wszystkim doborów stylistycznych na scenach i taniego wyglądu wszystkich strojów. Styl muzyczny też, po kilku przesłuchaniach, okazał się nie do końca odpowiadać każdemu. Nie zmienia to faktu, że sam comeback ocenianio bardzo wysoko.
Co zaś się tyczy samego artysty… Monty, według publiczności, zaczął gdzieś się gubić w całym przepychu konceptu albumu. Fani zadecydowali, że znacznie bardziej wolą jego „czystą” wersję, bez zbędnych ilości płaszczy, falbanek i, cóż, ubrań.
Sam koncept albumów — nieco ekscentryczny, zdecydowanie bardzo rzadko spotykany na co dzień na koreańskiej scenie muzyki popularnej — z początku zaskoczył nie tylko przeciętnych słuchaczy radia, ale też zagorzałych fanów artysty. Szybko jednak przyjął się w świadomości ludzi, wprowadzając powiew świeżości w sezonie przesyconym skąpymi strojami i kręceniem tyłkiem. Choreografia nieco odbiegająca od letnich rytmów przyjęła się niczym kubki Stanley w okresie swojej świetności — ilość challange’y w wykonaniu innych artystów lub zwykłych netizens była zatrważająca. Wytwórnia, widząc szybki wzrost zainteresowania, zadbała, by promocja była na odpowiednim poziomie, nadrabiając szybko braki w środkach.
Idealnie, rzecz jasna, nigdy być nie może. Pośród licznych pochwał, znalazły się też negatywne głosy. Dotyczyły one przede wszystkim doborów stylistycznych na scenach i taniego wyglądu wszystkich strojów. Styl muzyczny też, po kilku przesłuchaniach, okazał się nie do końca odpowiadać każdemu. Nie zmienia to faktu, że sam comeback ocenianio bardzo wysoko.
Co zaś się tyczy samego artysty… Monty, według publiczności, zaczął gdzieś się gubić w całym przepychu konceptu albumu. Fani zadecydowali, że znacznie bardziej wolą jego „czystą” wersję, bez zbędnych ilości płaszczy, falbanek i, cóż, ubrań.
triggery