zdjęcieinformacjebiografia
a seonghwa
im changkyun


✿ morze ✿ jedna z tych niewielu rzeczy, które wspomina z nostalgią; widok łodzi rybacki odpływających każdego ranka z nabrzeża obok rodzinnego domu, szum fal kojący do snu, zapach soli drażniący nozdrza
✿ czarny i czerwony ✿ gdyby mógł, prawdopodobnie ubierałby się tylko w te kolory, nie lubi za dużej ilości pstrokatości, a skórzana kurtka jego zdaniem pasuje do wszystkiego
✿ tatuaże ✿ jedno z wielu jego uzależnień, wszystkie ma ukryte na tyle, by móc dalej bezpiecznie występować, choć zaczyna brakować mu miejsca na ciele
✿ noc ✿ przyzwyczaił się do widoku księżyca, a nie słońca kilka lat temu i nadal nie może wrócić do normalnego trybu; w ciemności czuje się bezpieczniej
✿ czarny i czerwony ✿ gdyby mógł, prawdopodobnie ubierałby się tylko w te kolory, nie lubi za dużej ilości pstrokatości, a skórzana kurtka jego zdaniem pasuje do wszystkiego
✿ tatuaże ✿ jedno z wielu jego uzależnień, wszystkie ma ukryte na tyle, by móc dalej bezpiecznie występować, choć zaczyna brakować mu miejsca na ciele
✿ noc ✿ przyzwyczaił się do widoku księżyca, a nie słońca kilka lat temu i nadal nie może wrócić do normalnego trybu; w ciemności czuje się bezpieczniej
❀ pomarańcze ❀ sam ich zapach sprawia u niego mdłości; nienawidzi owoców całym serce; przypominają mu o niespełnionej pierwszej miłości
❀ piłka nożna ❀ kiedyś uwielbiał w nią grać, ale obecnie nie widzi najmniejszego sensu w bieganiu za kawałkiem skóry z powietrzem w środku
❀ tabletki ❀ zawsze ma problem z ich przełknięciem i stają mu w gardle
❀ siebie ❀ bo ciągle obwinia się o wszystkie rzeczy i nie może pogodzić się ze swoimi porażkami
❀ piłka nożna ❀ kiedyś uwielbiał w nią grać, ale obecnie nie widzi najmniejszego sensu w bieganiu za kawałkiem skóry z powietrzem w środku
❀ tabletki ❀ zawsze ma problem z ich przełknięciem i stają mu w gardle
❀ siebie ❀ bo ciągle obwinia się o wszystkie rzeczy i nie może pogodzić się ze swoimi porażkami
a seonghwa
hwa
09.09.1995, jindo
koreańskie
aktor teatralny||głosowy
samozatrudnienie
hwa
09.09.1995, jindo
koreańskie
aktor teatralny||głosowy
samozatrudnienie
biografia
Pamiętasz szum morza? Jedna z tych niewielu rzeczy, która towarzyszyła ci przez dzieciństwo. Rodzinny dom, koledzy, szkoła, pola, kuter należący do ojca… gdziekolwiek byś się udał, on podążał za tobą. Był pierwszą kołysanką i ostatnim pożegnaniem z Jindo. Nie opuszczał cię na krok i w nowym mieście tęsknisz najbardziej za nim.
Ojciec kochał morze chyba najbardziej na świecie. Takie przynajmniej miałeś przeświadczenie, gdy spędzał na nim dnie i noce. Matka kochała ojca, ale ta miłość z góry skazana była na porażkę, o czym dowiedziałeś się za późno. Ty za to kochałeś się włóczyć wąskimi ulicami, ganiać za kotami, płatać niewinne żarty kolegom. Wszystko zdawało się wtedy takie proste, łatwe.
Pamiętasz swój pierwszy występ? Przedszkole, zawrotne pięć lat i już zostałeś gwiazdą sceny. Miałeś szczęście, bo odtwórca głównej roli w przedstawieniu na Dzień Matki dostał wszy i miał zakaz wstępu do placówki. Lśniłeś przez całe pięć minut, a potem zgasłeś. Zapomniałeś o tym równie szybko.
W gimnazjum pojechałeś do teatru. To wtedy twoja miłość się zmieniła. Pierw przyszło zauroczenie, potem wręcz obsesja. Potrafiłeś poświęcić cały tydzień, by zdobyć wymarzone nagranie występu. Zapatrzony w scenę, nie dostrzegłeś dramatu dziejącego się za twoimi plecami.
Pamiętasz jego dłonie? Duże, szorstkie. Zawsze stał na bramce, kiedy jako dzieciaki kopaliście piłkę. Miał okropne poczucie humoru, a jego mama zawsze częstowała cię pomarańczami. Do dzisiaj nie znosisz ich zapachu. Do dzisiaj wspominasz, że jak idiota zakochałeś się w kimś, kto nawet nie miał szans odwzajemnić twoich uczuć.
Złamał cię. Wyśmiał. Kazał trzymać z daleka. Wiedziałeś, że nikomu nie powie, ale strach był silniejszy. Chciałeś się wyrwać z tej małej wyspy, która zaczęła cię powoli dusić.
Pamiętasz jak nagle zgodzili się na szkołę w Seulu? Przecież tak bardzo próbowali cię odciągnąć od tego pomysłu. Nie chcieli wypuścić z rodzinnego gniazda. Mówili, że twoje miejsce jest na Jindo. A potem zmienili zdanie. Nie rozumiałeś jak, czemu. Nie próbowałeś rozumieć. Liczyło się tylko to, że się dostałeś.
Z początku byłeś zachwycony nowym miejscem. Chłonąłeś atmosferę wielkiego miasta, szykowałeś się do swojej świetlistej kariery na deskach teatru, marzyłeś o wyjeździe do Ameryki. Co poszło nie tak?
Pamiętasz jak stałeś na moście? Samochody przejeżdżały pod tobą raz po raz. Wystarczyło wtedy przejść przez tą zasraną barierkę. Miałbyś w końcu spokój. Nie musiałbyś dalej cierpieć.
Tylko co by to zmieniło? Rodzice nie wróciliby do siebie, nawet po twoim trupie. Ojciec znalazł już kogoś innego. Matka wróciła do dziadków. Zostałeś sam. W dodatku zawsze byłeś tchórzem. Zabrakło ci odwagi, by zrobić pierwszy i ostatni krok.
Pamiętasz jak ogolili ci głowę na łyso? Nie przejąłeś się tym. Niczym się wtedy nie przejmowałeś. Życie przeciekało ci między palcami, a ty nie miałeś na nic wpływu. Byłeś jedynie biernym obserwatorem gówna, jakie się wokół ciebie działo.
To był idealny moment, żeby iść do wojska. Nie dostałeś się na studia. Oblałeś egzaminy. Nie miałeś przyszłości, marzeń, a teraz w dodatku włosów.
Pamiętasz, jak próbowałeś coś poczuć? Próbowałeś stanąć na nogi. Znalazłeś pracę. Kręgielnia może nie była idealnym miejscem, ale pozwalała brać udział w przesłuchaniach. Załapałeś kilka ról, ale nie dały ci żadnej satysfakcji.
Nie byłeś smutny. Nie byłeś szczęśliwy. Nie byłeś jakikolwiek. Jedynie pustka. Próbowałeś ją zapełnić na wszelakie sposoby, sięgając powoli w coraz radykalniejsze metody. Zaczęło się od alkoholu, przygodnym seksie, imprezach do białego rana. Skończyło się na aresztowaniu. Na szczęście nic przy tobie nie znaleźli, a zdewastowanie ławki nie groziło niczym poza karą pieniężną.
Pamiętasz pustą salę? Premiera się nie udała. Wyprzedano połowę miejsc. Myślałeś, że szczęście się uśmiechnęło, gdy w wypadku przejąłeś czyjąś rolę. Zawiodłeś się. Nie trwało to długo. Gdy twoja twarz stała się znajoma połowie nastolatek zainteresowanych musicalami, nie chcieli cię ściągać ze sceny.
Pierwszy raz od dawna poczułeś, że jesteś coś wart. Pierwszy raz od dawna zauważyłeś, jak wiele z tobą jest nie tak.
Czy będziesz pamiętać? Brata, którego z początku nienawidziłeś, a teraz kochasz? Chłopaka, którego poznałeś przypadkiem na nagrywkach, ale masz go teraz postawić na ślubnym ołtarzu? Role, które dostałeś po wielkim wybuchu? Ludzi, którzy zaczęli cię wspierać? Radość z głupich szczegółów? Że wszystko finalnie zakończyło się dobrze?
I tylko czasem, kiedy patrzysz w lustro, czujesz pustkę i zastanawiasz się, czy jednak nie powinieneś ze sobą skończyć.
Ojciec kochał morze chyba najbardziej na świecie. Takie przynajmniej miałeś przeświadczenie, gdy spędzał na nim dnie i noce. Matka kochała ojca, ale ta miłość z góry skazana była na porażkę, o czym dowiedziałeś się za późno. Ty za to kochałeś się włóczyć wąskimi ulicami, ganiać za kotami, płatać niewinne żarty kolegom. Wszystko zdawało się wtedy takie proste, łatwe.
Pamiętasz swój pierwszy występ? Przedszkole, zawrotne pięć lat i już zostałeś gwiazdą sceny. Miałeś szczęście, bo odtwórca głównej roli w przedstawieniu na Dzień Matki dostał wszy i miał zakaz wstępu do placówki. Lśniłeś przez całe pięć minut, a potem zgasłeś. Zapomniałeś o tym równie szybko.
W gimnazjum pojechałeś do teatru. To wtedy twoja miłość się zmieniła. Pierw przyszło zauroczenie, potem wręcz obsesja. Potrafiłeś poświęcić cały tydzień, by zdobyć wymarzone nagranie występu. Zapatrzony w scenę, nie dostrzegłeś dramatu dziejącego się za twoimi plecami.
Pamiętasz jego dłonie? Duże, szorstkie. Zawsze stał na bramce, kiedy jako dzieciaki kopaliście piłkę. Miał okropne poczucie humoru, a jego mama zawsze częstowała cię pomarańczami. Do dzisiaj nie znosisz ich zapachu. Do dzisiaj wspominasz, że jak idiota zakochałeś się w kimś, kto nawet nie miał szans odwzajemnić twoich uczuć.
Złamał cię. Wyśmiał. Kazał trzymać z daleka. Wiedziałeś, że nikomu nie powie, ale strach był silniejszy. Chciałeś się wyrwać z tej małej wyspy, która zaczęła cię powoli dusić.
Pamiętasz jak nagle zgodzili się na szkołę w Seulu? Przecież tak bardzo próbowali cię odciągnąć od tego pomysłu. Nie chcieli wypuścić z rodzinnego gniazda. Mówili, że twoje miejsce jest na Jindo. A potem zmienili zdanie. Nie rozumiałeś jak, czemu. Nie próbowałeś rozumieć. Liczyło się tylko to, że się dostałeś.
Z początku byłeś zachwycony nowym miejscem. Chłonąłeś atmosferę wielkiego miasta, szykowałeś się do swojej świetlistej kariery na deskach teatru, marzyłeś o wyjeździe do Ameryki. Co poszło nie tak?
Pamiętasz jak stałeś na moście? Samochody przejeżdżały pod tobą raz po raz. Wystarczyło wtedy przejść przez tą zasraną barierkę. Miałbyś w końcu spokój. Nie musiałbyś dalej cierpieć.
Tylko co by to zmieniło? Rodzice nie wróciliby do siebie, nawet po twoim trupie. Ojciec znalazł już kogoś innego. Matka wróciła do dziadków. Zostałeś sam. W dodatku zawsze byłeś tchórzem. Zabrakło ci odwagi, by zrobić pierwszy i ostatni krok.
Pamiętasz jak ogolili ci głowę na łyso? Nie przejąłeś się tym. Niczym się wtedy nie przejmowałeś. Życie przeciekało ci między palcami, a ty nie miałeś na nic wpływu. Byłeś jedynie biernym obserwatorem gówna, jakie się wokół ciebie działo.
To był idealny moment, żeby iść do wojska. Nie dostałeś się na studia. Oblałeś egzaminy. Nie miałeś przyszłości, marzeń, a teraz w dodatku włosów.
Pamiętasz, jak próbowałeś coś poczuć? Próbowałeś stanąć na nogi. Znalazłeś pracę. Kręgielnia może nie była idealnym miejscem, ale pozwalała brać udział w przesłuchaniach. Załapałeś kilka ról, ale nie dały ci żadnej satysfakcji.
Nie byłeś smutny. Nie byłeś szczęśliwy. Nie byłeś jakikolwiek. Jedynie pustka. Próbowałeś ją zapełnić na wszelakie sposoby, sięgając powoli w coraz radykalniejsze metody. Zaczęło się od alkoholu, przygodnym seksie, imprezach do białego rana. Skończyło się na aresztowaniu. Na szczęście nic przy tobie nie znaleźli, a zdewastowanie ławki nie groziło niczym poza karą pieniężną.
Pamiętasz pustą salę? Premiera się nie udała. Wyprzedano połowę miejsc. Myślałeś, że szczęście się uśmiechnęło, gdy w wypadku przejąłeś czyjąś rolę. Zawiodłeś się. Nie trwało to długo. Gdy twoja twarz stała się znajoma połowie nastolatek zainteresowanych musicalami, nie chcieli cię ściągać ze sceny.
Pierwszy raz od dawna poczułeś, że jesteś coś wart. Pierwszy raz od dawna zauważyłeś, jak wiele z tobą jest nie tak.
Czy będziesz pamiętać? Brata, którego z początku nienawidziłeś, a teraz kochasz? Chłopaka, którego poznałeś przypadkiem na nagrywkach, ale masz go teraz postawić na ślubnym ołtarzu? Role, które dostałeś po wielkim wybuchu? Ludzi, którzy zaczęli cię wspierać? Radość z głupich szczegółów? Że wszystko finalnie zakończyło się dobrze?