Zablokowany
27 lat/a 189 cm onkawaler właściciel klubuB One Lounge Club
Awatar użytkownika
posty 8
autor Fezat
discord Fezat
zaimki ona
nieobecność nie
wątki 18+ zapytaj
zdjęcieinformacjebiografia
Eo Zaewoo
Jjinnno (instagramer)
- Psy (szczególnie swojego charcika, Saeu (krewetka)) – to jego jedyna słabość, na którą pozwala sobie otwarcie. Malutki, energiczny charcik włoski to kompletny kontrast wobec niego – śmieszny, wiecznie trzęsący się i absurdalnie elegancki. Saeu ma lepszy gust niż połowa gości w jego klubie. Jest jedyną istotą, która może go bezkarnie ignorować i robić bałagan na skórzanej kanapie.

- Dobre whiskey, ale nie dla szpanu – nie zamawia drogiego alkoholu, żeby robić wrażenie. Po prostu wie, co jest dobre. Lubi pić powoli, kontrolować każdy łyk, tak jak kontroluje otoczenie. W żadnym wypadku nie dodaje do trunku coli, ale czasem nie pogardzi lodem lub plasterkiem limonki.

- Samotne noce na dachu swojego klubu – nie potrzebuje tłumu, żeby czuć się ważnym. Lubi ciszę, kiedy miasto pulsuje pod nim, ale on jest ponad tym wszystkim. Z Saeu pod pachą i papierosem w dłoni.

- Muzykę, ale nie tę, którą grają w jego klubie – w jego słuchawkach leci lo-fi, jazz, stare koreańskie ballady. Coś, co pozwala mu na chwilę odpocząć od kontrolowanego chaosu jego pracy.

- Ludzi, którzy nie kłamią – rzadko spotyka takich, ale jeśli już, potrafi to docenić. Można nie mieć klasy, można być idiotą, ale fałsz to coś, czego nie toleruje.

- Sztukę uliczną – sam nigdy nie malował, ale coś w tym chaosie kolorów i emocji na ścianach miasta go uspokaja.

- Tatuaże - ma ich na sobie wiele, wykonywane w warunkach podziemia lub poza granicami kraju w różnym czasie jego życia. Zaczął po skończeniu wymaganej służby wojskowej i choć część już zakrywa, na pewno nie jest to koniec bazgrania po skórze.

- Walkę w ciszy – nigdy nie unosi głosu, nigdy nie pokazuje agresji w sposób oczywisty. Jeśli ma problem, załatwia go w czterech ścianach i bez zbędnego hałasu.

- Nocne przejażdżki samochodem – ale nie dla brawury. Nie jest jednym z tych gości, którzy muszą udowadniać swoją wartość przez prędkość. Lubi czuć, jak silnik mruczy pod palcami, lubi pustkę ulic, gdy wszyscy inni śpią.

- Minimalizm w ubraniach – czerń, grafit, ciemny granat. Proste kroje, żadnych zbędnych ozdobników. Jego styl mówi więcej niż słowa – klasyka, ale nie wymuszona.

- Noże – nie jako broń, ale jako przedmioty. Eleganckie, precyzyjne, z doskonałym balansem. Ma kilka starych, ręcznie robionych, które trzyma bardziej jako osobisty fetysz niż do użytku. Do tego noże kuchenne - obowiązkowo idealnie ostrzone na wodnej ostrzałce.

- Ludzi, którzy nie próbują go zmieniać – bo on się nie zmieni. Nie dla nikogo.

- Pikantne jedzenie – ale nie takie, które piecze dla samego pieczenia. Musi być w tym smak, głębia, coś więcej niż tylko ostrość.

- Długie spojrzenia bez słów – lubi obserwować ludzi. Czasem jedno spojrzenie mówi więcej niż cały monolog. I chociaż w ten sposób często wprowadza kogoś w zakłopotanie, on nie widzi w tym problemu.

- Drobne, niezauważalne gesty lojalności – kiedy ktoś przesunie szklankę, żeby chronić jego telefon przed rozlaną wodą. Kiedy ktoś nie zada głupiego pytania, bo wie, że nie ma sensu. Kiedy ktoś po prostu rozumie.
- Ojca. I tego, że ktoś może go z nim porównywać.

- Ludzi, którzy gadają dla samego gadania. Jeśli ktoś nie ma nic do powiedzenia, niech lepiej milczy.

- Zbyt mocnych perfum. Drażnią go, męczą. Lubi subtelne zapachy – drewno, deszcz, skórę.

- Tego, że musi nosić soczewki lub okulary. Niestety, z powodu głupiego wypadku w dzieciństwie, ma poważnie uszkodzoną rogówkę w lewym oku i właściwie jakiekolwiek poważniejsze uderzenie mogłoby spowodować kompletne jej odklejenie i ślepotę. To także "powód" bycia zwolnionym z obowiązkowej służby wojskowej, choć Zaewoo chciał do takowej przystąpić mimo medycznej dyskwalifikacji.

- Wulgarnych, agresywnych typów w swoim klubie i niepotrzebnych bijatyk. Nie boi się przemocy, ale uważa ją za coś prymitywnego. Jeśli ktoś musi pokazywać siłę pięściami, to znaczy, że nie ma jej wcale. Ponadto musi uważać na oczy, a to się jakoś nie łączy z biciem się bez powodu. Trenuje na macie taekkyeon i nie tylko, ale ku chwale obrony własnej lub bliskich.

- Ludzi, którzy próbują być jego przyjaciółmi bez powodu. Lojalność zdobywa się czynami, nie słowami.

- Kłamstw, które są wypowiadane tylko po to, by zrobić wrażenie. Kłamstwo z konieczności – jeszcze może zrozumieć. Ale ściemnianie dla szpanu? Nigdy.

- Bałaganu. Może i jego życie to jeden wielki układ sił i ukrytych intencji, ale w jego przestrzeni panuje porządek. Wszystko ma swoje miejsce.

- Kiedy ktoś podchodzi do Saeu i mówi „ojej, jaki śmieszny piesek” – tak, jest śmieszny. Ale to jego śmieszny piesek, więc wara od oceniania.

- Kiedy ktoś próbuje wzbudzić w nim współczucie na siłę – nie działa. Nie wzruszy się płaczem, dramatem. Jeśli komuś pomoże, to dlatego, że uzna to za słuszne, a nie dlatego, że ktoś go do tego zmusi emocjami.

- Przepraszania bez powodu – jak ktoś się tłumaczy, zanim zrobił coś złego, to znaczy, że już planuje błąd.

- Ludzi, którzy nie potrafią się zamknąć w odpowiednim momencie – czasem milczenie jest najmądrzejszą rzeczą, jaką można zrobić.

- Tanich chwytów – flirtu bez treści, fałszywej skromności, fałszywego podziwu. Jeśli ktoś chce zrobić na nim wrażenie, lepiej żeby miał ku temu powód.

- Small talk z obcymi - nie z nim, jako nieznajomym, rozmowy o pogodzie czy przemijaniu. Nie lubi obnażać się ze swoimi myślami przed nieznanymi sobie osobami. Co innego bliscy.
Eo Zaewoo
Zen
01 listopada 1998, Incheon
koreańskie
właściciel klubu
B One Lounge Club
biografia
Eo Zaewoo. Nie używa swojego pełnego imienia zbyt często. W świecie biznesu klubu nocnego większość ludzi mówi na niego po prostu Zen, a niektórzy nawet tylko Eo – jakby był marką, a nie człowiekiem.

--- Dzieciństwo: w cieniu ojca, w blasku matki.
Urodził się w Incheon, nieopodal Seulu, ale dzieciństwo spędził w różnych miejscach – Hongkong, Los Angeles, Tokio. Przeprowadzki skończyły się wraz z rozpoczęciem jego edukacji. Osiadł z matką w Seulu, a ewentualne towarzyszenie w podróżach ojca ograniczało się do weekendów lub czasu wolnego od szkoły. Jego ojciec, Eo Taejun, to bezwzględny biznesmen, który budował imperium finansowe, nie oglądając się na rodzinę. Był surowy, zimny i wyrachowany, a jego zdaniem dziecko miało być albo użyteczne, albo zbędne. I to podejście mężczyzny naznaczyło ich relację. Już na zawsze.

Matka, Eunha, była przeciwnym biegunem Taejuna. Cicha, ciepła, pachnąca zieloną herbatą i słodkim jaśminem. To ona nauczyła Zaewoo, że siła nie polega na tym, żeby dominować, ale żeby wytrwać. Była jedyną osobą, przy której mógł być dzieckiem. Czytała mu książki, kiedy nie mógł zasnąć. Trzymała go za rękę, kiedy ojciec milczał przy kolacji, a powietrze w domu było gęste od niezrzuconych masek. Niestety, była też krucha. Choroba autoimmunologiczna – powolna, podstępna – stopniowo zabierała ją z tego świata. Kiedy Zaewoo miał 16 lat, matka trafiła do szpitala na ostatnie miesiące swojego życia. Ojciec prawie się tam nie pojawiał. Zaewoo siedział przy jej łóżku sam. Słuchał dźwięku aparatury i obserwował, jak kobieta, która była jego całym światem, gaśnie.

Przed śmiercią powiedziała mu jedno zdanie, które nigdy nie opuściło jego myśli:
❝ Zaewoo, nie pozwól, żeby Cię zniszczył. ❞

Nie powiedziała, kogo miała na myśli. Ale oboje wiedzieli.

Po jej śmierci coś w nim pękło. Nie płakał. Nie rzucał się w emocjonalny wir. Po prostu… zamilkł. A między nim a ojcem wyrósł mur, którego nigdy nie zamierzał burzyć.

--- Młodość: bunt bez krzyku.
Zaewoo nie zbuntował się w oczywisty sposób – żadnych dramatycznych ucieczek, żadnych narkotyków, żadnych głupich decyzji. Zamiast tego stał się cichy. Zimny. Nietykalny.

Ojciec chciał, żeby poszedł na ekonomię, a następnie dołączył do rodzinnego biznesu. Zaewoo poszedł na studia, ale wybrał własną drogę – zarządzanie biznesem, ale w kontekście rozrywki. Kluby, restauracje, życie nocne. Ojciec był wściekły, wywierał z początku na nim presję, ale ostatecznie nie zainterweniował. Wiedział, że syn nie jest kimś, kogo można zmusić do czegokolwiek.

W wieku 22 lat otworzył swój pierwszy klub nocny – niewielki, ekskluzywny, ukryty w jednej z bocznych uliczek Seulu. Miejsce, w którym pieniądze krążyły swobodnie, ale nie każdy miał tam wstęp. Ludzie przychodzili, bo miejsce miało aurę tajemnicy. Bo właściciel był zagadką. Bo czuło się, że jeśli cię tam wpuszczają, to znaczy, że coś znaczysz. Wszystko dzięki smykałce Zaewoo do zarządzania, znajomościom z kolegami, którym szczerze obiecywał sensowną współpracę i wybicie się na ich umiejętnościach. Dobry start-up, kilka wizyt osób, które powinny być w takim miejscu, znane w świecie nazwisko... Wszystko samo się łączyło w spójną całość, subtelnie orkiestrowaną przez Eo. Sukces przyszedł szybko. A z nim – większe pieniądze, większa władza, większa niezależność.

Ojciec nie okazywał mu uznania. Nigdy zresztą nie musiał. Zaewoo nie chciał i nie potrzebował żadnej jego aprobaty. Nie po tym, jak zostawił matkę na pastwę choroby. Ten człowiek mógłby dla niego przestać istnieć i świat pozostałby taki sam. To jednak nie oznacza, że sukces był bezproblemowo uzyskany i utrzymany. Wielokrotnie rzucane mu pod nogi kłody, najazdy policji, problem z akcyzą na alkohol, dziwne bójki w lokalu i poza nim... To dopiero był początek problemów, które po złości kreował pan Eo swojemu synowi. Dopiero kilka lat później oficjalnie ich relacja nabrała takiego zaostrzenia i prędkości, że nie sposób było wyhamować. Zderzenie dwóch ostrych osobowości finiszowało wydziedziczeniem i absolutnym odcięciem się od syna. Przecież to ujma na jego honorze, żeby mieć takiego wypłosza-potomka, jawnie grającego mu na nosie byciem dobrym w swoim fachu bez pomocy pieniędzy ojczulka. Niektórzy

--- Dorosłość: człowiek, który nie szuka światła.
Dziś jest właścicielem jednego z najbardziej wpływowych klubów nocnych w Seulu, B One Lounge Club. Miejsca, gdzie spotykają się ludzie, którzy nie raz i nie dwa mają coś do ukrycia – celebryci, politycy, biznesmeni, ludzie z mrocznymi sekretami. On sam nie jest częścią tego świata – stoi z boku, patrzy, kontroluje.

Nie jest szczęśliwy. Ale nie jest też nieszczęśliwy. Jest… stabilny. W równowadze.

Ma tylko dwie rzeczy, które trzymają go przy czymś, co można nazwać człowieczeństwem:
1. Saeu (krewetka!), jego absurdalnie zabawny charcik włoski – jedyna istota, która nie ocenia i nie oczekuje. Śpi na jego kolanach, patrzy na niego z wielkimi, okrągłymi oczami, drży na zimnie, a potem łasi się do niego jak kot. Jest śmieszny. Bezużyteczny. I dlatego Zen kocha go bardziej, niż chciałby przyznać. Choć rzadko żartuje, zdarzyło się mu wspomnieć, że John Wick to jego wersja z przyszłości. Jeśli coś się stanie Saeu, biada ludziom.

2. Obietnica matki – to jedno zdanie, które tkwi w jego głowie jak cichy, wieczny szept:
❝ Nie pozwól, żeby cię zniszczył. ❞

Więc się nie daje.
Nie staje się taki jak jego ojciec.
Nie daje się wciągnąć w brud, choć stoi tuż nad krawędzią.
Jest cichy. Jest silny. Jest tajemnicą, którą ludzie chcą rozwiązać, ale nie potrafią.
I niech tak zostanie.
Ostatnio zmieniony śr lut 19, 2025 2:59 pm przez Eo Zaewoo, łącznie zmieniany 1 raz.
triggery
0 lat/a 0 cm zaimki postacipartner zawódmiejsce pracy
Awatar użytkownika
posty 778
autor gracz
discord kontakt
zaimki zaimki
nieobecność nieobecność
wątki 18+ -
  Witamy wśród zaakceptowanych, Twoja karta postaci została przyjęta!
  Na rozpoczęcie gry masz 7 dni. Wykorzystaj ten czas na znalezienie partnera do wspólnej rozgrywki w temacie kto zagra?. Uzupełnij pola profilu (włącznie z linkiem do KP), wypełnij obowiązkowy formularz do reputacji. Oprócz tego zachęcamy do wypełnienia informatora.
Witaj na forum,
triggery
Zablokowany