zdjęcieinformacjebiografia
Bae Bitna
Park Jihyo
witraże, swetry, robótki ręczne, krzyżówki, true crime, pochmurne dni, koty, rekiny, fiołki, góry, napary kwiatowe, gorące kąpiele, skrzydłokiwaty, muzyka elektroniczna, muzyka filmowa, pisanie utworów, jogging, espresso tonic, świeże warzywa, koncerty, kucyki Pony, powolne poranki, whisky
tik tok, skrolowanie social media, głęboka woda, truskawki i banany, mężczyźni uważający się za sigma male, operacje plastyczne, papierosy, whisky z colą, people pleasers, narzekanie, negatywne nastawienie, nieuzasadniona nieuprzejmość
Bae Bitna
Bitney
14.10.1994, Seul
Koreańskie
Ex idolka, trenerka wokalna
Fun
Bitney
14.10.1994, Seul
Koreańskie
Ex idolka, trenerka wokalna
Fun
biografia
Woda kojarzy jej się z poczuciem bezpieczeństwa. Ilekroć dyskomfort zaciska się szponami na jej ciele marzy tylko o tym, aby wrócić do domu, napełnić wannę wodą i zanurzyć się na kilka chwil.
Pod wodą dźwięki są stłumione, kojące. Pod wodą ustępują wszystkie natrętne myśli.
Bitna jest oazą spokoju. Ma dla siebie bardzo dużo wyrozumiałości i miłości, ale długą drogę przeszła, żeby zrozumieć, jak bardzo zasługuje na swoje własne wsparcie.
W czasach debiutu większym wsparciem niż dla siebie była dla dziewcząt z zespołu i przypłaciła to załamaniem nerwowym i kilkumiesięcznym hiatusem. Od tego momentu postanowiła już nigdy nie zapominać, że jej własne uczucia, powinny być dla niej najważniejsze.
Wstając rano wypija na czczo szklankę wody z cytryną. Zjada niewiele, tyle tylko, żeby nie wyjść z domu z pustym żołądkiem, ale żeby nie był za ciężki, bo trening nie będzie miał sensu.
Najbardziej lubi, kiedy powietrze jest wilgotne. Drobinki osiadają na jej twarzy, na ubraniu, na rzęsach, oddycha się inaczej.
Ma stałą trasę na poranny jogging, inną na wieczorny, chociaż do tego musi się zmuszać. A nie lubi się do niczego zmuszać.
Trening zmywa z siebie w dziesięć minut pod prysznicem, dwa razy dłużej poświęca na pielęgnację, w międzyczasie nastawiając ekspress na kawę.
Nie zawsze tak robi, nie zawsze jej poranki są zdyscyplinowane. Najczęściej. Ale mimo wszystko potrafi sobie odpuścić, jeśli akurat postanowi, że dziś jest dzień na poleżenie dłużej w łóżku z książką.
Nie lubi korzystać z telefonu. Nie lubi tego, jak dużo jej czasu jest w stanie pochłonąć. Ogranicza korzystanie z social mediów, zerkając tylko na czubek góry trendów, aby być na czasie. Gdyby wsiąknęła w oglądanie rolek to pewnie spędziłaby na tym bez sensu kilka godzin, jak niektórzy, bo czas wtedy inaczej płynie.
Potrafi tak wsiąknąć w strony sprzedażowe, szukając czasem różności, które chciałaby mieć, vintage stolik do mieszkania, nową kurtkę przeciwdeszczową do biegania, kucyka Pony z 2 generacji, jej ulubionej. Nie jest zakupoholiczką, jej marzenia o posiadaniu rzeczy są na całkiem normalnym poziomie, po prostu nie lubi, kiedy wsiąknie w sklepy internetowe zapominając o obowiązkach, które sobie wyznaczyła.
Każdemu się zdarza.
Gromadzi materiały na własną płytę, która - już ma tego świadomość - nie będzie w Korei hitem. Nie wróci jako kpopowa solistka, jej smutne, powolne elektro znajdzie sobie amatorów najpewniej gdzieś w Europie, jeśli dobrze pójdzie odwiedzi jakieś letnie, mniejsze, alternatywne festiwale.
Nie zależy jej na sławie, poznała już jej smak i cenę i nie tęskni. Jedyne, czego jej brak to wspólne procesy twórcze, interakcje z fanami i zwyczajna satysfakcja, kiedy w końcu usłyszysz złożony w sensowną całość utwór, w który włożyłaś tyle pracy.
Zadebiutowała w HanTune, w jednym z pierwszych girlsbandów, pełniąc rolę liderki i głównego wokalu. Pseudonim nie pasował do jej spokojnej natury zupełnie, ale z czasem stał się chyba wewnętrznym żartem i polubiła go. Został do dziś, wraz z nieliczną grupą fanów, którzy jeszcze ją pamiętają, bo rynek zmienia się tak dynamicznie, że Bitna w pewnym momencie przestała nawet próbować nadążać za kolejnymi debiutującymi idolami. Chętnie poznaje tych, z którymi pracuje i pewnie w ogóle nie wróciłaby do pracy w wytwórni, gdyby nie dziewczyny z zespołu. Który rozpadł się trochę przez ich brak zdecydowania do kontraktu i wyboru wytwórni po rozłamie, ale czy miała do nich żal? Absolutnie nie. Szanuje decyzję, którą wspólnie podjęły. Widocznie w tamtym momencie, w którym były, było to dla nich najbardziej słuszne rozwiązanie.
Już w trakcie swojej przerwy zaczęła się zastanawiać nad wyższą edukacją, do tematu wracając po rozwiązaniu zespołu. Podjęła studia muzyczne na K ARTS z głową świeżą, po dopiero co zamkniętym rozdziale życia. To była miła odmiana, zmiana otoczenia, po tylu latach pracy z ludźmi z branży poznawała inną perspektywę z wielką chęcią.
Odebrania dyplomu nie traktowała już jako zamknięcia rozdziału, a początek nowego. I tak lubi myśleć, że jest już w połowie, planując następne ruchy, bez narzucania sobie ograniczeń czasowych.
